pozwole sobie przytoczyć materiał z pewnej stronki
"To nie jest integracja w struktury europejskie, lecz okrutny i bezwzględny podbój Polski przez jej fałszywych przyjaciół" - konkluduje Ron Hunt na łamach londyńskiego "Timesa".
Integracja czy podbój?
Na łamach polonijnego "Głosu Polskiego" (nr 4, 28 stycznia - 3 lutego 2003 r.), które ukazuje się w Kanadzie, zamieszczono omówienie interesującego artykułu w tygodniku "Times".
W przedostatnim grudniowym numerze londyńskiego tygodnika "Times" ukazał się, poświęcony sprawom polsko-unijnym, artykuł o wymownym tytule: "Integracja czy podbój".
Autor publikacji, wpływowy brytyjski dziennikarz o zacięciu naukowo-analitycznym (Ron Hunt), pisze, że bezstronni obserwatorzy polskiej sceny politycznej i gospodarczej ze zdumieniem ostatnio obserwowali rozwój wydarzeń w tym kraju. Zdumienie to wypływało z faktu, że pod naciskiem Unii Europejskiej wszystkie pookrągłostołowe rządy Polski prowadziły - pod sztandarem reform - politykę dogłębnej destrukcji polskiego potencjału gospodarczego i kulturalnego. Zlikwidowano nie tylko tysiące nowoczesnych zakładów pracy i fabryk, lecz także za bezcen, faktycznie za darmo przekazano w ręce firm zagranicznych całą bankowość, przemysł, media. Skasowano całe potężne gałęzie gospodarki polskiej.
W ten sposób kraje członkowskie Unii Europejskiej pozbyły się potencjalnej polskiej konkurencji w dziedzinie handlu, a gospodarka polska stanowi obecnie widowisko budzące politowanie - to prawdziwy krajobraz po ciężkim bombardowaniu. Na skutek oddziaływania Unii Europejskiej na serwilistyczne rządy w Warszawie, Polska, która przed czterdziestoma laty zajmowała dziesiąte miejsce na liście najbardziej rozwiniętych krajów świata, zajmuje obecnie na tej liście miejsce 56, i - jak pisze dzie dziennikarz brytyjski -jest kompletnym bankrutem finansowym, należącym faktycznie do krajów Trzeciego Świata, którego głos zupełnie się nie liczy (i nie będzie się liczył) na arenie międzynarodowej.
Ron Hunt zadaje też sobie retoryczne pytanie: jak do tego mogło dojść, że naród o tak chlubnej tradycji niepodległościowej dał się tak łatwo nabrać na prymitywną europejską demagogię i pozwolił się ciągu zaledwie dziesięciu lat kompletnie "zafrykanizować"?
Odpowiedź brzmi jak następuje: polscy politycy i sprawujący w kraju rządy dusz dziennikarze dają się bardzo łatwo korumpować wielkim firmom zachodnim (przeważnie niemieckim) i za względnie nawet niewysokie łapówki na poziomie paruset tysięcy dolarów, bez skrupułów współuczestniczą w realiza-cji obcych interesów na terenie własnego kraju, z ogromną szkodą dla tego ostatniego. Pod płaszczykiem walki z "industrialnymi monstrami gospodarki komunistycznej" ci agenci wpływu doprowadzili do zagłady przemysłu krajowego, który już w żadnej mierze i w żadnej dziedzinie nie będzie stanowił zagrożenia dla niemieckich czy francuskich "monstrów" gospodarki kapitalistycznej. Ludność Polski, zakompleksiona głęboko w stosunku do Zachodu, nie zdążyła nawet się ocknąć, jak się obudziła się z letargu w kraju pod każdym względem trzeciorzędnym i pozbawionym jakichkolwiek pozytywnych perspektyw.
Dziennikarz brytyjski z oburzeniem odnotowuje również bulwersujący, jego zdaniem, cynizm kierownictwa Unii Europejskiej, która - wiedząc, że ludność Polski jest sześciokrotnie biedniejsza niż mieszkańcy krajów unijnych, zamiast wyświadczyć temu szlachetnemu narodowi dodatkową i realną pomoc finansową, np. przez 200-procentowe dopłaty dla polskiego rolnictwa, cynicznie dała im tylko połowę tego, co otrzymują znacznie zamożniejsi rolnicy francuscy i niemieccy. Umowę akcesyjną zredagowano też w ten sposób, a rząd polski lekkomyślnie ją podpisał, że biedna Polska będzie z własnego skromnego budżetu dopłacała do kasy bez porównania bogatszych Niemiec czy Francji. "To nie jest integracja w struktury europejskie, lecz okrutny i bezwzględny podbój Polski przez jej fałszywych przyjaciół" - konkluduje Roń Hunt na łamach londyńskiego "Timesa".