Dzisiaj miałem sytuację, która mnie dosłownie wstrząsnęła, gdybym ostrzej zareagował to bym pewnie seplenił teraz przed prokuratorem.
Przyszedł do mnie kumpel, gdy go później odprowadziłem na przystanek wziąłem psa (kundel wielkosci jamnika). Gdy znajomy kupował bilet w kiosku mój pies zaczął szczekać na jakiegoś goscia. Psa trzymałem koło siebie na smyczy, wiec byłem pewny, ze pies nic nie zrobi.. Gość mnie zszokował pytaniem : "czy on może kopnąć mojego psa , bo nie pozwala mu dojść do jego kiosku" (okazał sie właścicielem owego kiosku). Szybko odpowiedziałem : "kop śmiało, ale nie ręcze za siebie." Brakowało dosłownie sekundy, żebym mu wytłumaczył na czym polega równoupranienie zwierząt dla ludzi

. Biorąc pod uwagę, że nie jestem jakimś chudebsą to chciałem słowa wprowadzić w czyny. Gdyby nie kumpel to pewnie tak by sie skończyło, bo gość centralnie szukał zaczepki. Oczywiscie gdy ta ciota zobaczyła, ze to nie przelewki osrała sie i zaczeła straszyc policją, ale mimo, ze "niby" zadzwonił żadna policja nie przyjechała.
STOP frajerom.
Ps. Ale mną targa ........