Free roll , zostalo 8 osób:
ja 320K - 2-3 msc. w generalce
w ogóle to po dostaniu kart do ręki od razu wiedziałem co chce zrobic. Bez większych dylematów. Od razu fold, call, raise, all-in.
i nagle dostaje to co wszyscy kochamy --> AA
i o dziwo zatkalo mnie
przede mną 2 osoby fold , mój ruch a ja zmieszany jak to rozegrać
Raise i spróbować skubnąć? Ale co jeśli ktoś wejdzie i mu przyjdzie idealny flop, a ja z AA nie będę potrafił zrzucić takiej ręki... Czas upływał wiec eh... all inn i święty spokój. Pewnie nikt nie wejdzie, ale to chociaż blindy wezme. Od razu mowie, ze zdaje sobie sprawe, ze to bylo kiepskie zagranie. następni fold, aż SB all inn! Jeeeeee, super, lepszego układu na pewno nie ma
Odkrywają sie karty - koleś ma KK. Modły ,oby tylko na stole nie pojawil sie Królik. Flop - bez K, bez A , ale dwa trefle. Gość miał jednego Króla trefl, moje Asy byly innych kolorów. turn - nie król, nie As, ale trefl... No to teraz juz jest mniej ciekawie. Oby river to nie byl Król ani trefl!!!
River - As.... trefl...
oj bolą takie porazki. Zlecialem na 80K czyli short stack. Na szczęscie od razu wygrałem all inna, póxniej 2 raz zgarnąłem blidny i pare stawek i znow bylem w grze. Ostatecznie 3 miejsce wiec i tak sie ciesze
inna (podobna) sytuacja:
przytrafiła się ona jednak innemu graczowi, ja tylko byłem obserwatorem. Gość z QQ all inn. No i lekki szok, bo sprawdza go koleś z 10 7
na flopie Q i wydawałoby sie, ze pozamiatane. dokładnie nie pamietam jak wypadały karty, ale na turn i river padły dokładnie takie, które gościowi z 10 7 dały strita...
Tony G nazywa to pięknem pokera
no nie wiem....