Mnie najbardziej z kolarstwa utkwiła w pamięci scena jak ten co był na księżycu odwrócił się do tyłu, popatrzył w oczy rudej szwabskiej śwnini i odjechał. Pod górkę!
Szkoda, że się później okazało, że był naspeedowany.
a kto nie był ?
Ale Księzycowy przed wyscigiem - etapem, mówił na którym podjezdzie odjedzie od peletonu, tam juz wszyscy wiedziele ze "ćpie", Jaśko Ulrichowy też, ale cos na Jaska slabiej dzialalo :-)) Teraz nawet a amatorskich dopingują, albo wyscigi amatorskie na ktorych w gripie amatorow jezdzi kolarz ktory kila lat temu byl mistrzem Polski