Siemka
Argentyna dzisiaj w podobnym składzie jak przeciw Brazylii?
Raczej tak
Remis 1-1 niczego nie załatwił. W przypadku Dungi oddalił zagrożenie utraty posady o kilka dni, do meczu z Peru, w przypadku Gerardo Martino nieco wzmógł i tak już poważną krytykę. Jutro w nocy obaj grają meczbole, Argentyna w Barranquilla z Kolumbią, Brazylia w Salvadorze z Peru.
Media obu trenerom szykują już następców. Wywiady z prezesem Corinthiansu i ton komentarzy czołowych dziennikarzy wskazują, że losy Dungi ważyć się będą po meczu z Peru. W domyśle, Brazylia wygrywa Dunga zostaje.
W Argentynie ton nieco bardziej radykalny, w Ole nawet można przeczytać, że jest trzech kandydatów do sukcesji (Sampaoli, Simeone i Gallardo) ale nie dalej jak dziś, prezydent AFA ogłosił, że nie ma i nie było żadnych rozmów dotyczących przyszłości selekcjonera.
- Trenerem do końca eliminacji jest Martino. Oczywiście wszyscy zależymy od wyników i one decydują o naszych posadach, lecz zapewniam, że nie omawialiśmy zmiany selekcjonera.
Wszystko to może być prawdą ale tylko do meczu z Kolumbią, czyli jeszcze przez kilkadziesiąt godzin. Jeśli Argentyna go nie wygra będzie miała trzy punkty po czterech kolejkach a wówczas eliminacje do rosyjskiego mundialu stracą status spaceru na rzecz przeprawy a nie daj Boże drogi przez mękę!
Mało tego, w znakomitej analizie stylu gry Argentyny i sposobu pracy Martino, kolumbijski dziennik El Tiempo obnaża asekuranctwo Taty i twierdzi, że selekcjoner nie potrafi skorzystać z potężnego potencjału swoich graczy, a dobitnym przykładem jego nieumiejętnego dyrygowania zawodnikami są zmiany przezeń przeprowadzane.
W Kolumbii, która przecież też nie szaleje w eliminacjach, nastroje są bojowe: chcemy trzech punktów, Argentyna bez Messiego, Aguero, Pastore, Zabalety, Garaya, Teveza czy Pereyry nie jest tak mocna jak z nimi. U nas też są kłopoty kadrowe, ale mniejsze a do tego gramy u siebie. Skoro wywieźliśmy remis z Santiago z Chile to u siebie powinnismy zgarnąć pełną pulę przeciw Argentynie, która jest słabsza niż La Rioja.
Kolumbijczycy pamięć mają niezłą i wiedzą, że równo cztery lata temu, 15 listopada 2011 Argentyna pokonała ich w Barranquilla 2-1, a mecz ów był początkiem nowej ery pod wodzą Sabelli. Wówczas bohaterami byli wielcy dziś nieobecni, Messi i Aguero. Dziś Martino musi liczyć na renesans Di Marii i Higuaina, którzy wspaniałymi piłkarzami są i basta! Ba, kontuzje w meczu z niewiele mniej przetrzebioną Kolumbią na nikim wrażenia nie zrobią, bo Pekerman też ma szpital. Argentyna ma za to naprawdę świetnych zawodników, za których najbogatsze kluby świata płacą grube miliony. Argentyna jest aktualnym wice-mistrzem świata i Ameryki a jednak od pół wieku nie wystartowała tak kiepsko w eliminacjach.
Dlatego tak trudno pojąć, że tej klasy zestaw ludzi gra zaledwie niezły futbol.
W tym kontekście, mecz Argentyna – Kolumbia może być jeszcze ważniejszym w kwestii zachowania posady trenerskiej niż Brazylia – Peru.