Kadra musi nauczyć się strzelać bez Lewego
dzisiaj będzie 0-0 po nudnym spotkaniu

Bez Lewego nie strzelamy
Po zwycięstwie 4:2 z Islandią Nawałka zwolnił ze zgrupowania czterech ważnych piłkarzy: Lewandowskiego, Grzegorza Krychowiaka, Łukasza Fabiańskiego i Jakuba Błaszkowskiego (uraz mięśniowy). Wytłumaczył, że w ten sposób minimalizuje ryzyko kontuzji najważniejszych zawodników, o których i tak nie dowiedziałby się niczego nowego. To oznacza, że w meczu przeciwko naszym południowym sąsiadom zdecyduje się na eksperymenty w składzie.


Brak Lewandowskiego to wielki zawód dla kibiców, którzy kupili bilety na spotkanie we Wrocławiu. Napastnik Bayernu Monachium wskoczył na nieosiągalny dla innych polskich piłkarzy poziom. Wreszcie jest takim Lewandowskim w reprezentacyjnej koszulce, o jakim marzyli wszyscy fani. W ostatnich kilkunastu miesiącach został liderem z krwi i kości. Nie tylko zdobywcą największej liczby goli w eliminacjach, ale również piłkarzem potrafiącym natchnąć kolegów do walki na najwyższych obrotach, niezłomnym, wierzącym do samego końca w możliwość odwrócenia najtrudniejszej sytuacji. Generałem, dyrygentem, który świecił przykładem. Dla Nawałki to jednak rzadka okazja i dobry moment, aby pozwolić sobie na zwolnienie Lewego z reprezentacyjnych obowiązków i przekonanie się, czy kadra może strzelać i wygrywać także bez niego. W ostatnich dwóch latach drużyna rozegrała 18 spotkań w tym trzy towarzyskie poza terminami FIFA (z Norwegią, Mołdawią i Niemcami). W 15 meczach, w których mógł wystąpić kapitan, zabrakło go jedynie w dwóch ze Szkocją i Grecją. W obu nie potrafiliśmy strzelić goli, a gra reprezentacji wyglądała marnie.


Oczywiście nikt nie myśli o tak negatywnym scenariuszu, że Roberta mogłoby z nami nie być z powodu jakiegoś urazu. To zawodnik klasy światowej, nie do zastąpienia. Jednak teraz mamy okazję sprawdzić inne rozwiązania jak drużyna funkcjonuje w innym ustawieniu taktycznym i składzie personalnym. Pracowaliśmy nad tym, aby mieć zawodników, żeby mogli wejść i dać jakość. Trzeba rozgrywać takie mecze. To dobre doświadczenie tłumaczył Nawałka sens gry bez Lewandowskiego. Doświadczenie polegające na znalezieniu napastnika nr 3. Dziś przekonamy się, jak Arkadiusz Milik współpracuje z innymi snajperami, o mniejszych możliwościach niż Robert: Arturem Sobiechem lub Mariuszem Stępińskim.



Jędrzejczyk wraca po roku
W składzie powinniśmy zobaczyć więcej zawodników z ekstraklasy, niż w piątkowym meczu towarzyskim na Stadionie Narodowym. Szansę od początku może dostać Bartosz Kapustka, który w reprezentacji zaliczył wejście smoka (2 mecze, 2 gole). Do wyjściowej jedenastki powinien wrócić Michał Pazdan.
Swoją szansę na pewno dostanie też Artur Jędrzejczyk, który rozegra pierwszy mecz w koszulce z orłem na piersi od roku. Stadion we Wrocławiu pamięta doskonale. W listopadzie 2014 r. przeciwko Szwajcarii (2:2) zagrał bardzo dobre spotkanie, strzelił gola i popisał efektowną cieszynką. Kilka dni później w meczu Ligi Europy przeciwko Lille obrońca Krasnodaru doznał jednak poważnej kontuzji. Zerwał więzadła krzyżowe, co oznaczało wielomiesięczne leczenie i rehabilitację.





Wrocław nie lubi kadry
To może być już dziesiąty mecz z rzędu biało-czerwonych bez porażki w Polsce. Jeśli dzisiaj nie przegrają we Wrocławiu z Czechami, status niepokonanych na swoim terenie zachowają przynajmniej dwa lata. Ostatni raz u siebie przegrali 5 marca 2014 roku ze Szkocją (0:1), a następne spotkania czekają ich w marcu przyszłego roku.


Adam Nawałka wiele razy powtarzał, że nie interesuje go śrubowanie takich rekordów i skupia się na konkretnych, dużych celach. Jeden już udało mu się zrealizować (awans do EURO 2016) i teraz pracuje nad celem numer 2, czyli wyjściem z grupy podczas francuskiego turnieju. Zwycięstwa po drodze mają dla niego drugorzędne znaczenie, ale także on zdaje sobie sprawę, że są bardzo istotne dla kibiców, którzy nie znoszą oglądać porażek. A akurat we Wrocławiu fani pod tym względem nie są specjalnie rozpieszczani. W XXI wieku biało-czerwoni występowali w tym mieście sześć razy. I tylko jeden raz udało im się wygrać – za kadencji Waldemara Fornalika (2:0 z Mołdawią w eliminacjach mundialu 2014). Jeszcze na obiekcie Śląska przy Oporowskiej batalię o MŚ 2010 w RPA zaczynał zespół Beenhakkera, ale tylko zremisował ze Słowenią (1:1) i była to zapowiedź złych kwalifikacji, których Leo jako selekcjoner nie przetrwał.


Z wrocławskiego spotkania sprzed siedmiu lat dziś na boisku ma szansę się pojawić tylko jeden piłkarz, Łukasz Piszczek. Ówczesny zawodnik Herthy Berlin zagrał wtedy jako napastnik, co dobrze pokazuje, ile przez ostatnie lata zmieniło się w naszej kadrze. Kilka razy zmienił się też selekcjoner, choć akurat ten obecny chętnie przyznaje się do związków z Beenhakkerem był w jego sztabie szkoleniowym i wiele razy zaznaczał, że właśnie od doświadczonego Holendra nauczył się najwięcej. Teraz podobnie jak wcześniej on awansował z Polską do finałów mistrzostw Europy, ale ma szansę zostać uczniem, który przerośnie mistrza. Na początek niech jego biało-czerwoni wygrają mecz we Wrocławiu.

witajcie!

Japońce po gola do HT @2,25

Australia o. 5.5 !

@2,300

ryzyko jest nie powiem

w tym fachu jest zawsze

Sprobuje Honk Kong 1x @2.00

dalem 7.5 ale w 50 minucie, mogli nie wychodzic na 2 polowe nawet wyscig do 9 roznych raczej nie wejdzie

Siemka

Argentyna dzisiaj w podobnym składzie jak przeciw Brazylii?

Dzisiaj zagrałem takie cudo:

Dania - win
Ukraina - DNB
Brasil - win

Dziękuję za uwagę

Over 2.0 @1.66 Dania-Szwecja
over 2.0@1.80 Anglia-Francja

Izunia Jezeli Katar pokombinuje i pusci mecz z Honk Kongiem to Chinczycy nie jada na mundial.

Raczej tak






Remis 1-1 niczego nie załatwił. W przypadku Dungi oddalił zagrożenie utraty posady o kilka dni, do meczu z Peru, w przypadku Gerardo Martino nieco wzmógł i tak już poważną krytykę. Jutro w nocy obaj grają meczbole, Argentyna w Barranquilla z Kolumbią, Brazylia w Salvadorze z Peru.
Media obu trenerom szykują już następców. Wywiady z prezesem Corinthiansu i ton komentarzy czołowych dziennikarzy wskazują, że losy Dungi ważyć się będą po meczu z Peru. W domyśle, Brazylia wygrywa Dunga zostaje.

W Argentynie ton nieco bardziej radykalny, w Ole nawet można przeczytać, że jest trzech kandydatów do sukcesji (Sampaoli, Simeone i Gallardo) ale nie dalej jak dziś, prezydent AFA ogłosił, że nie ma i nie było żadnych rozmów dotyczących przyszłości selekcjonera.
- Trenerem do końca eliminacji jest Martino. Oczywiście wszyscy zależymy od wyników i one decydują o naszych posadach, lecz zapewniam, że nie omawialiśmy zmiany selekcjonera.

Wszystko to może być prawdą ale tylko do meczu z Kolumbią, czyli jeszcze przez kilkadziesiąt godzin. Jeśli Argentyna go nie wygra będzie miała trzy punkty po czterech kolejkach a wówczas eliminacje do rosyjskiego mundialu stracą status spaceru na rzecz przeprawy a nie daj Boże drogi przez mękę!
Mało tego, w znakomitej analizie stylu gry Argentyny i sposobu pracy Martino, kolumbijski dziennik El Tiempo obnaża asekuranctwo Taty i twierdzi, że selekcjoner nie potrafi skorzystać z potężnego potencjału swoich graczy, a dobitnym przykładem jego nieumiejętnego dyrygowania zawodnikami są zmiany przezeń przeprowadzane.
W Kolumbii, która przecież też nie szaleje w eliminacjach, nastroje są bojowe: chcemy trzech punktów, Argentyna bez Messiego, Aguero, Pastore, Zabalety, Garaya, Teveza czy Pereyry nie jest tak mocna jak z nimi. U nas też są kłopoty kadrowe, ale mniejsze a do tego gramy u siebie. Skoro wywieźliśmy remis z Santiago z Chile to u siebie powinnismy zgarnąć pełną pulę przeciw Argentynie, która jest słabsza niż La Rioja.

Kolumbijczycy pamięć mają niezłą i wiedzą, że równo cztery lata temu, 15 listopada 2011 Argentyna pokonała ich w Barranquilla 2-1, a mecz ów był początkiem nowej ery pod wodzą Sabelli. Wówczas bohaterami byli wielcy dziś nieobecni, Messi i Aguero. Dziś Martino musi liczyć na renesans Di Marii i Higuaina, którzy wspaniałymi piłkarzami są i basta! Ba, kontuzje w meczu z niewiele mniej przetrzebioną Kolumbią na nikim wrażenia nie zrobią, bo Pekerman też ma szpital. Argentyna ma za to naprawdę świetnych zawodników, za których najbogatsze kluby świata płacą grube miliony. Argentyna jest aktualnym wice-mistrzem świata i Ameryki a jednak od pół wieku nie wystartowała tak kiepsko w eliminacjach.
Dlatego tak trudno pojąć, że tej klasy zestaw ludzi gra zaledwie niezły futbol.

W tym kontekście, mecz Argentyna – Kolumbia może być jeszcze ważniejszym w kwestii zachowania posady trenerskiej niż Brazylia – Peru.

Kolumbia 1x

Mubai City FC a kurs na nich ze 3.5 byl

6-0

bramkarz dobry pizdus

jakie rozegranie autu, w plecy przeciwnika i dzida przed siebie i o dziwo tak mozna