Teoretycznie faworytem meczu powinni być Argentyńczycy, bo grają przed własną publicznością, ale są w zdecydowanie gorszej sytuacji kadrowej niż rywale. Plaga kontuzji spowodowała, że Gerardo Martino nie może skorzystać z Leo Messiego, Sergio Aguero, Carlosa Teveza, Javiera Pastore, Pablo Zabalety i Ezequiela Garaya. W tej sytuacji ustawi zespół w schemacie 4-3-3, a nie jak zazwyczaj 4-2-1-3.
Strata aż trzech napastników klasy światowej mogłaby być katastrofą w innych reprezentacjach, ale nie w Argentynie. Martino powołał w zastępstwie Gonzalo Higuaina, którego pominął podczas dwóch ostatnich spotkań eliminacyjnych, a Igła ostatnio imponuje dyspozycją strzelecką w Napoli. Do pomocy w ataku będzie miał kreatywnych skrzydłowych w osobie Di Marii i Lavezziego a w odwodzie młodych i gniewnych Paulo Dybalę i Ángela Correę.
W pomocy wobec braku Pastore zagra Ever Banega, który bardzo solidnie prezentuje się w barwach hiszpańskiej Sevilli. Obok siebie będzie miał dwóch żołnierzy od czarnej roboty, Lucas Biglię i Javiera Mascherano. W obronie kontuzjowanego Zabaletę na prawej obronie będzie musiał zastąpić Facundo Roncaglia, a Garaya jak w meczu z Paragwajem w środku obrony Ramiro Funes Mori. Na lewą obronę wraca Marcos Rojo, który ostatnio przegrywał rywalizację z Emmanuelem Másem.
W kadrze Brazylii najważniejszą informacją jest powrót do gry Neymara, któremu skończyła się kara zawieszenia na 4 mecze za niesportowe zachowanie podczas Copa America rozgrywanego w Chile. Napastnik Barcelony jest ostatnio w rewelacyjnej formie i aż strach się bać jego pojedynków z obroną Albicelestes.
Ostatnie trzy spotkania Argentyny z Brazylią u siebie w ramach el. MŚ kończyły się wynikami 1:3 (wrzesień 2009), 3:1 (czerwiec 2005), 2:1 (wrzesień 2001).