Loża szyderców już się zapełnia.
Uwielbiam to. Cały rok męki w naszej lidze. Marni kopacze wygrywają z jeszcze marniejszymi. Ci którym piłka zejdzie i poleci prosto wygrywają z tymi, którzy nie mają tyle szczęścia. Pod koniec sezonu u "najlepszych" nadchodzi niczym nie poparte przekonanie o własnej wartości. Zaczyna się pomrukiwanie: "teraz porządzimy w Europie".
No i zaczyna się. Przyjeżdżają Kazachowie - w łeb. Przyjeżdżają rybacy z Estonii - w łeb. Przyjeżdżają pasterze z Azerbejdżanu - w łeb. Przyjeżdżają Gruzini - w łeb.
Teraz przyjechała ekipa wyciągnięta zapewne wczoraj z pierwszego lepszego dublińskiego pubu (to ci najbardziej nachlani, którzy nie mieli sił spierdolić) - będzie w łeb.
O, już jest