#6264121 - 24/06/2014 20:26
Re: Bieganie [8]
[Re: Kukis]
|
Pooh-Bah
Meldunek: 08/01/2008
Postów: 2211
Skąd: LRY/WWA
|
Nie jestem zwolennikiem wydawania takich kwot na buty. Polecam przejechać się do Factory w Luboniu i po przymierzać z 10 par i sprawdzić które Ci najbardziej leżą. Chyba, że jesteś słusznej postury (ciężki) to może rzeczywiście specjalista w jakimś sklepie biegacza czy intersporcie Ci podpowie lepiej. z ciekawości - Kukis w jakis laczkach machnąłeś setkę ?
|
Do góry
|
|
|
|
#6264816 - 25/06/2014 19:38
Re: Bieganie [8]
[Re: Conrad]
|
Carpal Tunnel
Meldunek: 14/06/2007
Postów: 3903
Skąd: The Beach
|
W Adidasach, nie znam modelu. Kupiłem je 2 lata temu za niecałe 200 zł. Jakieś 1400 - 1500 km przebiegu mają.
|
Do góry
|
|
|
|
#6265195 - 26/06/2014 11:41
Re: Bieganie [8]
[Re: Conrad]
|
I love mecz.pl
Meldunek: 12/03/2003
Postów: 51174
Skąd: ze wsi
|
Pany, prośba Kolega zadzwonił i prosi o radę. Przeciążył kolana na rowerku stacjonarnym. Wczoraj nie dal rady przebiec dystansu, który sobie założył. Ja nie mogę mu pomóc bo nigdy z kolanami nie miałem problemu. Koleżka prosi o radę czy są jakieś specyfiki, które mógłby zażywać, ewentualnie jakieś super maści, może ktoś z was używał i może coś polecić. Oczywiście rady typu odpoczynek to sam mu mogę dać Opis bólu --> cytuję "no napierdala w kolanach" Wizyta u fizjo, raczej odpada. Jakiś czas temu po operacji kolana był u fizjo, który skasował go 100 zł, pomasował 40 minut i nic nie pomogło. W luźnej rozmowie powiedziałem mu kiedyś, że nalezę do elitarnej grupy biegaczy z mecz.pl. Przypomniał sobie teraz o tym i powiedział, że skoro w grupie tej są sami wymiatacze i eksperci to na pewno ktoś coś doradzi. Nie zawiedźcie mnie zatem
|
Do góry
|
|
|
|
#6265633 - 26/06/2014 17:05
Re: Bieganie [8]
[Re: Conrad]
|
Carpal Tunnel
Meldunek: 14/06/2007
Postów: 3903
Skąd: The Beach
|
Na lekki ból w kolanie ortopeda zalecił mi 1 saszetkę dziennie MediStav (chyba dostępny bez recepty). Może minimalnie pomaga, bo i tak kiedy zacząłem to brać już prawie nie czułem bólu.
Może kolega się przejść do ortopedy, choć terminy pewnie paromiesięczne.
|
Do góry
|
|
|
|
#6266999 - 27/06/2014 23:29
Re: Bieganie [8]
[Re: fechu]
|
Pooh-Bah
Meldunek: 08/01/2008
Postów: 2211
Skąd: LRY/WWA
|
Pany, prośba Kolega zadzwonił i prosi o radę. Przeciążył kolana na rowerku stacjonarnym. Wczoraj nie dal rady przebiec dystansu, który sobie założył. Ja nie mogę mu pomóc bo nigdy z kolanami nie miałem problemu. Koleżka prosi o radę czy są jakieś specyfiki, które mógłby zażywać, ewentualnie jakieś super maści, może ktoś z was używał i może coś polecić. Oczywiście rady typu odpoczynek to sam mu mogę dać Opis bólu --> cytuję "no napierdala w kolanach" Wizyta u fizjo, raczej odpada. Jakiś czas temu po operacji kolana był u fizjo, który skasował go 100 zł, pomasował 40 minut i nic nie pomogło. W luźnej rozmowie powiedziałem mu kiedyś, że nalezę do elitarnej grupy biegaczy z mecz.pl. Przypomniał sobie teraz o tym i powiedział, że skoro w grupie tej są sami wymiatacze i eksperci to na pewno ktoś coś doradzi. Nie zawiedźcie mnie zatem z kolanami (a dokładniej z jednym) problemy to ja Po styczniowej wywrotce i wtórnym zerwaniu więzadło + uszkodzeniu łąkotki stosowałem tak: - kompres żelowy (mam od ponad roku zawsze przygotowany w zamrażarce), koszt w aptece ok 30-40 zł, taki w foliowym opakowaniu, lepiej kupić jak największy,aby pokrywał jak największą powierzchnię kolana; szczególnie przydatny przy opuchliznie, pojawieniu się płynu w kolanie, pomaga również w uśmierzaniu bólu; - żel DIP RILIF (cyt. z opakowania: "Stosować w: (...)bólach mięśniowych, bólach w tkance włóknisttej, ścięgnach i więzadłach; bólach i obrzęku wskutek uszkodzeń powysiłkowych, urazów stawów z naderwaniem więzadeł, kontuzji sportowych) - pomagał a Mentol zawarty w żelu dodatkowo dawał ulgę w bólu i fajnie chłodził. To tak na szybko, bo z info jakie podałeś to bardziej szaman mu pomoże niż elitarna grupa biegowa Co to za operację kolana miał Twój ziomek ? Niech też się do lekarza zapiszę (w końcu się doczeka). btw. w czw byłem na konsultacji ze swoim kolanem: - jak się Pan czuje ? - nie jest źle ale wie Pan "czegoś" brakuje - ogólnie jest Pan w dobrym stanie: ruchomość w stawie dobra, mięśnie dobrze odbudowane, dalej ćwiczenia własne, basen może Pan kontynouwać, no i rower - doktorze, a potruchtać raz na jakiś czas mogę ? - jeśli kolano nie będzie dokuczać to Pan może i widzimy się we wrześniu najpierw na konsultacji a później na stole... (-: może Pan truchtać
|
Do góry
|
|
|
|
#6270945 - 02/07/2014 11:03
Re: Bieganie [8]
[Re: Kukis]
|
Porucznik
Meldunek: 15/04/2005
Postów: 32699
Skąd: Pers Y Siro Sun Camp
|
III Rzeźniczek, 21.06.2014Nie wiedziałem do jakiej szufladki to włożyć, na co się nastawiać. Nigdy nie biegałem po górach, kilka razy ze szwagrem u niego robiliśmy ciekawe trasy, lecz temat biegu górskiego nie był mi znany. Pewnego razu podczas imprezy przy alkoholu ( ) padł pomysł, by próbować sił w Rzeźniczku. Zgodziłem się, nie oglądałem filmików, nie czytałem. Zostawiłem to za sobą. Do czasu aż szwagier pokazał mi filmik. Wtedy zacząłem myśleć, że może być ciężko. Treningi wyglądały jak wyglądały, na pewne sprawy wpływu się nie ma. W Cisnej byliśmy dzień wcześniej, widziałem Rzeźników, którzy docierali po biegu na przepak. Niektórzy wyglądali na zajechanych, inni lajtowo. Atmosfera zaczęła się udzielać. Było ciekawie. Zakupiłem Rzeźnickie browary - poszłą próba jednego - niezły, cena również - 9 zł. Z rana pobudka, małe śniadanie, sprawdzenie czy wszystko jest i w drogę. Kolejka nas wywiozła kawałek za miejsce docelowe, staliśmy dobrych kilka minut, było zimno ale kij, dało się znieść. Trasa została wydłużona, by wszyscy mogli jednocześnie wystartować. I to była dobra myśl. Pierwsze dwa km niezłą jakościowo drogą, robiłem je ze szwagrem wolno, jednak na drugim postanowiłem się przedrzeć do przodu i zrobiłem dobrze, jednak za późno, trzeba było już wcześniej być w przodzie. Trzeci km to przez trawę pod górę, zaczęło się robić wąsko, korkować, nie było jak wyminąć, wybijało to z rytmu. Leciało spokojnie, przede mną kilka osób, w tym kobieta, która cisnęła ładnie. Gdzieś na 8 km zahaczyła o konar, upadek, wyglądało nieciekawie, ktoś ją zaczął zbierać. Czułem się nieźle, nie szarżowałem, by nie przedobrzyć, cały czas wiedziałem że najgorsze przede mną. Bodajże piętnasty km - jakiś zbieg, słyszę doping, wpadamy na jedyny punkt kontrolny. Na szybkości biorę izotonik i pod górę. Zajebistą górę. Próbuję się jakoś wdrapać, idzie nawet nieźle, zawsze wolałem podbiegi i tym razem się to potwierdza. Wyprzadzam chyba z 3 gości, którzy później na zbiegu mnie biorą. Pogoda zmienna, poczatek świetny do biegania, później wieje, pada deszcz, za chwilę wpadamy gdzieś niżej, gdzie ciężko oddychać, gorąco. Do tego spore błoto. No i na całej trasie trzeba cały czas patrzeć pod nogi. Konary, gałęzie, kamienie - tego jest mnóstwo. Gdzieś chyba na 18km biegnę z facetem w moim wieku. Za chwilę zahaczył o konar, upadek, koziołki, kolano rozwalone. Pomagam mu się zbierać, mówi że łapią go skurcze, naciągam nogę. Stracony czas nieistotny, inaczej nie można było. Biegniemy dalej, znów jakieś podejście, znów coś nadrabiam do reszty. Zapomniałem popatrzeć sobie kiedy jest ostatnie podejście i tak na trasie słyszę - ta górka to już ostatnia, później będzie ok. A tu wafel - jest zbieg i kolejne podejście. Chciałem już ten zbieg do Cisnej, choć słyszałem że sporo błota na nim ma być. Mijamy piękne tereny, z których widoki są cudowne, delektuje się nimi na szybkości, udało się nawet jakieś fotki w biegu zrobić. Pojedyncze osoby dopingują gdzies na trasie, Jest świetnie, czuję się dobrze, biegne swoje, zmęczenie jest ale myślałem o przyspieszeniu a z drugiej strony bałem się tego co może mnie jeszcze czekać. Kogoś wyprzedziłem, ktoś mnie minął, zostaje jakieś 3km do końca. Słychać muzykę na Orliku, gdzie była meta, doping ludzi coraz głośniejszy - jak fajnie, końcóweczka. Przedzieram się przez jakieś krzaczki, kawałek prostej i zaczyna się zbieg. I to jaki zbieg, robiłem go lekko, bez przyspieszania, paznokcie (dwa które są już na wykończeniu) wbijają się w przednią część buta - zwalniam, boli jak diabli, zwalniam. Mięśnie w nogach czułem jak nigdy wcześniej, chyba się przegrzały totalnie. Trasa była wydłużona i nie wiem skąd wkręciło mi się, że ma 28km, nie chciałem przyspieszać bo wedle tego jeszcze kawałek mi został. Wpadam w końcu na równe, wygląda na koniec zbiegu. Jakieś zarośla, jest potoczek, grupa ludzi robi cały czas hałas. Bez chwili wahania ładuje się w wodę, są brawa. Wybiegam i od razu skurcz (głupi człowiek chciał się ochłodzić ), szybko jakoś sobie z nim radzę. Jakiś gość krzyczy, że jeszcze 500metrów, ładuj. Patrzę na zegarek i myślę - taki wał, jeszcze przecież do mety znacznie dalej. Wbieg pod górę, ludzie siedzą na zboczu i dopingują. Wtedy zahaczyłem o jakieś korzenie, mały upadek (szczęście, że nie poleciałem na dół), pytają czy pomóc, zbieram się szybko, mówię że nie i ładunek do mety. Po chwili patrzę a tu podbieg i tory - czyli końcówka. Niesamowity hałas, z nikim się nie ścigam, delektuje się tymi ostatnimi metrami. Biegnę tymi torami uśmiechnięty, dzieciaki (nie tylko, jednak w większości dzieci) wystawiają ręce do "piątek" - pierwszemu chłopakowi mówię - sorki, ale brudna z błota - tylko widze uśmiech i przybijam, następnie pewnie jeszcze z czterdzieści. I tak sobie cisnę do mety, jest przepięknie. Najmocniejsza "piątka" dla siostry, wpadam szczęśliwy na metę. Kiedyś za bardzo nie wiedziałem jak można 'biegać' kilometry tempem np. 11min/km - teraz już wiem, że można. Nie wiedziałem, że można zbiegać tempem 6min/km - teraz wiem, że można Podsumowując imprezę, już po opadnięciu emocji było naprawdę super. Mogę śmiało polecić. Koszulka ładna, medal również. Miejsce: 43/414 Czas: 3:02:16 (czas z zegarka 3:02:00) Wygrał Marcin Świerc z czasem 2:10
|
Do góry
|
|
|
|
#6271157 - 02/07/2014 17:18
Re: Bieganie [8]
[Re: Conrad]
|
Carpal Tunnel
Meldunek: 14/06/2007
Postów: 3903
Skąd: The Beach
|
Gratulacje, za rok Rzeźnik : ) ?
|
Do góry
|
|
|
|
#6276318 - 12/07/2014 13:58
Re: Bieganie [8]
[Re: McKracken]
|
Pooh-Bah
Meldunek: 08/01/2008
Postów: 2211
Skąd: LRY/WWA
|
Na początku gratulacje Platini za Rzeźniczka, już z samej relacji widać, że to naprawdę piękny bieg... rozmawiałem też z kilkoma znajomymi, którzy pojechali tylko kibicować, a ostatecznie... wzięli udział (jeden nawet w butach do TRI, zamiast na nawierzchnie górską). Umierał na trasie, skurcze go połapały, ale mówił, że bieg wspaniały. Jeden z moich celów i wierzę, że kiedyś też się z nim zaprzyjaźnię – choćby z tym Małym! Sezon ogórkowy w pełni Prawda, ale w ostatnią niedzielę (jak to określił kolega) obaliłem "ćwiatkę nad morzem" Pełen SPONTAN – tak chyba należałoby zatytułować bieg (06.07.2014 r.). I chyba dlatego był tak piękny i dał mnóstwo powoli uwalnianych już na trasie endorfin, chyba też dlatego go zapamiętam Pomysł zrodził się gdzieś ok. 23:00 w sobotę, czyli jakieś 4 h przed wyjazdem w pomorskie i jakieś 19 h przed wystrzałem startera! Szybkie sprawdzenie kalendarza biegów w pomorskim - klik, klik na maratonypolskie.pl i wyskakuje zdaję się idealny bieg – niezadługo i o odpowiedniej godzinie - zdążymy dojechać. III Ćwierćmaraton Szwajcarii Kaszubskiej - 11,5 km - Kaszuby Biegają 2014Cel obrany, pozostała najtrudniejsza część zadania. Jak powiedzieć o tym żonie ? Kolejny raz przekonuję się, że odpowiednie planowanie to podstawa. Plakat biegu informuje – Przodkowo koło Gdyni – idealnie, myślę sobie – rybka w Gdyni – rodzinka na plażing a ja jako, że z tych mniej leniwych na running. I wszyscy powinni być zadowoleni. Ku mojemu zdziwieniu plan zaakceptowany i to dość łatwo Przodkowo – mała miejscowość, więc na start biegu łatwo było trafić, najważniejsze, że były pakiety startowe, a w nich – numer, czip, do wyboru: smycz „Kaszuby Biegają” lub 2 batony (marsy/snickersy) lub brzoskwinia lub kubek do dziś nie wiem dlaczego z obrazkiem piłki nożnej (?). Po biegu posiłek regeneracyjny. Numer dostałem 329, czyli nie masówka ale trochę ludzi jednak biegnie, jeszcze prośba o kilka upamiętniających fotografii i przy okazji zapytanie o trasę: - No jest trochę górek…
- Trochę?
- W sumie to góra, dół… No to ładnie sobie myślę, 30 stopni C, duchota unosząca się w powietrzu a my po górkach będziemy sobie latać Ustawiony na starcie czekam na wystrzał, aż tu nagle grzmot z nieba po raz pierwszy – wszyscy śmiech, po raz drugi – ktoś rzuca - jak trzeci raz uderzy to biegniemy podczas odliczania do startu uderzył ponownie, 3, 2, 1, 0… start. Banan nie znika z twarzy znowu biegnę w zawodach. Nie po rekordy, nie po zarzynanie się (bo jak po 3 h snu i jeszcze 45 min w samochodzie gdzieś na stacji benzynowej pod Mławą), po prostu biegnę dla biegania. Mieli rację – zbieg, podbieg, dół, góra, znowu zbiegamy i podbiegamy i z asfaltu na kocie łby, niektórzy przechodzą z truchtu do marszu, zaczyna kropić, za chwilę padać, 4 km już leje konkretnie. Oglądam się za siebie i widzę tylko kolorowe koszulki i ścianę deszczu. Pięknie, naprawdę – ciepły deszcz spływa nawet do uszu zatkanych słuchawkami Co chwila ktoś rozkłada ręce i słychać tylko głośne i dodające otuchy „aaaaaaaaa”. Przez deszcz zapominam nawet o długich podbiegach. Wszyscy od biegaczy, przez strażaków zabezpieczających trasę, po wolontariuszy podających wodę mają kompletnie gdzieś że pada. Ludzie ze stojących samochodów machają jednocześnie kręcąc chyba z podziwu głowami. Mijają kolejne kilometry, wpadam uśmiechnięty na metę, łamiąc nawet „godzinę”, dostaję medal na szyję, gratulację od spikera i słowa: - jaki ucieszony, chyba możesz biec jeszcze jedno kółko... czyli musiałem dobrze wyglądać Po takim biegu nie mogło być inaczej Szamka. Pomidorówka czy żurek ? Tym razem żurek proszę, dalej chleb ze smalcem, ciepła herbata, ciastki, krówki. 2 kamyczki do strumyka organizatora – zabrakło kutych medali dla wszystkich i słabe zabezpieczenie trasy (ruch wahadłowy to nie jest najlepszy pomysł podczas biegu). Czas 0:59:44 – 11,5 km – 165/313 open, tempo 5:12min/kmPodsumowując – RUN for FUN i do następnego B I E G O W E G O ! V - siłka, McK-rower, ja z kolei, że nie mogę normalnie cisnąć to chyba przekonałem się do basenu, który dotychczas mnie trochę nudził (kwiecień - 11,6km; maj - 23,8km; czerwiec - 15,95km; lipiec na razie - 6 km).
|
Do góry
|
|
|
|
#6276856 - 13/07/2014 10:27
Re: Bieganie [8]
[Re: Conrad]
|
Carpal Tunnel
Meldunek: 01/03/2003
Postów: 3517
Skąd: Kraków
|
|
Do góry
|
|
|
|
|
|