Dobra, kilka zdań o moim dzisiejszym starcie
Wiązowska 5-tkaW Wiązownie był rozgrywany półmaraton (start o 12:00) i moja piątka (12:15). Trasa najzwyklejsza z możliwych. 2,5km w jedną i nawrót

Na starcie ustawiłem się wysoko, bo mało biegaczy i wg czasów z ubiegłego roku powinienem załapać się do 50-tki, która jest klasyfikowana wg brutto. Plan był taki, aby na początku podpiąć się pod kogoś, a najlepiej pod grupkę, żeby schować się przed wiatrem w twarz. Oczywiście nic z tego nie wyszło. Od razu ze startu ok. 20 osób ruszyło bardzo mocno, a ja nie chciałem się trzymać za wszelką cenę. Skutek był taki, że po 200m byłem już kompletnie sam. Przede mną uciekająca czołówka, za mną nikogo. Tak też dobiegłem do mety. Z czołówki złapałem tylko jedną dziewczynę, która mocno osłabła na ostatnich 500m. A tak to facet przede mną był o 40s, a za mną o 30s. Ale dzięki temu zostałem wyczytany przez spikera

Ogólnie z czasu
18:44 jest bardzo zadowolony. Cel na 2014r już bardzo blisko. Taktyka była właściwa, co prawda początek miał być wolniejszy, ale ok. Nie finiszowałem, bo nie było o co więc pewnie jakieś rezerwy jeszcze są.
Ten bieg jest fajnym udokumentowaniem tego, że ostatnio naprawdę super się czułem. Z tygodnia na tydzień było lepiej. Zdrowie też dopisywało.
Sam bieg był kameralny. Miał swój klimat. Myślę, że zawitam do Wiązowny za rok

Następny przystanek: 13.04 10km Orlen Warsaw Marathon
