U mnie bieg w Krutyni bez rewelacji. W sumie sam dobrze wiedziałem, że dobrego czasu nie nakręcę ...
Bardzo mało biegałem, trochę jeździłem na rowerze.
Więc przygotowanie treningowe niemal zerowe.
Ponadto dieta raczej anty-sportowa. Nawet w czwartek miałem wyjście z pracy na piwo i też te kilka piw i shoty nie poprawiły formy
Ok, to już na wstępie poszły żale.
Sama trasa bardzo fajna. Pogoda super, do biegania aż za gorąco, wg prognoz aż tak grzać nie miało.
Nie jestem przyzwyczajony do biegania górek a tam jednak teren był zróżnicowany. I to mi dało w kość w pewnym sensie.
Czas 55:40 chyba. Słabizna bo na Orlenie w kwietniu miałem 53:20. Jednak tutaj trasa bardziej wymagająca bo miejscami sporo piasku, nawet żwir. Trochę to męczy nogi ...
To nie był mój dzień ale nie ukrywam, że też nie chciałem zbyt mocno pobiec. Byłem tam z dziewczyną i mieliśmy potem w planie mały objazd Mazur. Wolałem jeszcze trochę formy zachować do siedzenia za kierownicą, tym bardziej, że wracałem tego samego dnia do Wawy.
Co do organizacji wg mnie bardzo fajnie. Pogoda super więc idealnie było poleżeć na leżakach
Jedzenie jakieś było ... gdy się zbieraliśmy ok. 12ej to stała jakaś kolejka i nakładali coś makaronowego na talerze ...
Minusem może ToiToie - jedynie 4 zauważyłem i to na uboczu. Zazwyczaj długa kolejka. Były prysznice ale jedynie dwa (M i K), trochę czekania i tak naprawdę przypadkowo je znalazłem.
Podsumowując - wyjazd fajny. Na pewno mi się podobało. Pod względem mojej formy i biegu dość cienko ale bez treningu ciężko o dobre wyniki.
Już teraz mam przeczucie, że za rok będę chciał tam przyjechać. Tym razem już lepiej przygotowany.
A okolica naprawdę fajna, przypływa tam Krutynia. Dość ciekawie pływa się tam kajakiem ... mam nawet znajomą, którą mieszka rzut beretem od miejsca biegu. Ale jakoś nie zdecydowałem się na te kajaki choć podobno warto ...
Jeśli chodzi o maraton to wielki szacun dla uczestników. Trasa wymagająca i do tego pogoda. Gdy się wybiegało z lasu to robiła się niemal patelnia ...
Zdjęć nie mam. Ogólnie był TVN i trochę osób znanych było.
Aż wstyd się przyznać, że mi Jabłczyńska uciekła pod koniec. A dopiero po jakimś czasie się zorientowałem, że biegnę niemal pół trasy za nią
Piotr Kraśko 4:09 w maratonie wykręcił.
A co do biegaczek to na pewno ze 3 naprawdę fajne na dychę biegły ... ale ciężko robić foty w trakcie biegu