Bez kilku podstawowych zawodników pauzujących za kartki, ale za to w poprawionych zwycięstwem w Sosnowcu humorach, przyjdzie piłkarzom Łódzkiego Klubu Sportowego podejmować Lechię Gdańsk w meczu 29. kolejki piłkarskiej drugiej ligi.
Pojedynek ŁKS - Lechia miał się pierwotnie rozpocząć o godzinie 19, jednak na prośbę gospodarzy przełożono go na 18:00. Działacze zadbali w ten sposób o to, aby kibice po zakończeniu spotkania mogli spokojnie rozejść się do domów i zdążyć na finał Ligi Mistrzów FC Barcelona - Arsenal Londyn. Szkoda jedynie, że podobnie, z poszanowaniem interesów wszystkich stron, łodzianie nie ustalają terminarzy w sytuacjach, gdy jednego dnia mecze rozgrywają drużyny różnych sekcji Łódzkiego Klubu Sportowego, a terminy często się pokrywają, uniemożliwiając fanom oglądanie występów swoich ulubienic i ulubieńców.
Podopieczni Marka Chojnackiego podejdą do spotkania przeciw Lechii podbudowani przełamaniem złej passy 8 meczów bez zwycięstwa. 3 punkty w Sosnowcu pozwoliły łodzianom na powrót do ścisłej czołówki II ligi. Możliwość "wskoczenia" na miejsca premiowane awansem lub choćby barażami o Ekstraklasę, zmotywuje zapewne dodatkowo piłkarzy, którzy mają świadomość, że nie mogą pozwolić już sobie na wpadki.
Szkoleniowiec ŁKS-u będzie miał spory problem z wyznaczeniem optymalnej "11", która wybiegnie na boisko. Za nadmiar żółtych kartek, przymusowy odpoczynek będą mieli Łukasz Madej, Michał Łabędzki i Sebastian Kęska. Pod dużym znakiem zapytania stoi natomiast występ rekonwalescentów: Mamii Jikii, Mariusza Mężyka i Artura Kościuka. W tej sytuacji na występ od pierwszej minuty mają szanse Dariusz Kłus, Aleksandar Radunović i Michał Rozkwitalski. Wobec wielu znaków zapytania, zwłaszcza z powodów zdrowotnych, ciężko pokusić się już teraz o przewidzenie składu ŁKS-u na ten pojedynek. Ból głowy ma z pewnością również Chojnacki, który powiedział dziś, że ma jedynie nadzieję na pozytywne decyzje klubowego lekarza, dotyczące zwłaszcza Kościuka i Jikii.
Piłkarze gdańskiej Lechii nie spisują się w tym sezonie najlepiej. Biorąc jednak pod uwagę ostatnie mecze, to ich sytuacja jest bardzo podobna do łodzian. Zawodnicy trenera Marcina Kaczmarka, tak jak gracze ŁKS-u, w minionej kolejce odnieśli wreszcie pierwsze od dłuższego czasu zwycięstwo. Również okoliczności obu wygranych są niezwykle zbieżne - zwycięską bramkę Lechia zdobyła w ostatnich minutach, a jej strzelcem był rezerwowy, Piotr Cetnarowicz. Gdańczanie przystępują więc do pojedynku w Łodzi prawdopodobnie z takim samym podejściem jak gospodarze "Przełamaliśmy złą passę, więc czas na kolejne zwycięstwa".
Trener Lechii jest w znacznie bardzie komfortowej sytuacji od swojego odpowiednika przy al.Unii. Może on skorzystać prawie ze wszystkich swoich piłkarzy. Nie zagra jedynie kontuzjowany Michał Szczepiński
Na koniec przypomnijmy, że jesienne spotkanie obu zespołów wywołało ogromne kontrowersje. Lechia wygrała na własnym stadionie 1:0, strzelając bramkę z rzutu karnego w ... 12 minucie doliczonego czasu gry. Do tej pory nikt nie jest w stanie racjonalnie odpowiedzieć, co było powodem takiego przedłużenia tego pojedynku przez arbitra.
Po trwającej ponad 1,5 roku passie meczów ligowych bez porażki na własnym stadionie, która przerwana została przd tygodniem w derbach, gospodarze będą chcieli z pewnością rozpocząć nową, być może zakończoną dopiero w Ekstraklasie. Czy to się uda? Zapraszamy na stadion przy al. Unii...
ŁKS Łódź - Lechia Gdańsk środa 17.05.2006 godz. 18:00
Prawdopodobne składy:
ŁKS: Wyparło, Radunović, Sierant, Przybyszewski (Kościuk), Łakomy, Mysona, Leszczyński, Niżnik, Jikia (Kłus), Rozkwitalski, Sypniewski
Lechia: Bąk, Pęczak, Brede, Manuszewski, Kosznik, Rusinek, Szulik, Kalkowski, Biskup, Król, Wiśniewski
sędzia: Marcin Wróbel (Warszawa)
www.lkslodz.pl