Poniedziałkowy mecz Sampdorii Genua z Udinese był jednym z ostatnich 16. kolejki włoskiej Serie A. Goście wygrali 2:0, a gole Danilo i Antonio Di Natale na Stadio Comunale Luigi Ferraris oklaskiwał... jeden zagorzały fan przyjezdnych. O dziwo on też doczekał się braw.
Droga z Udine do Genui wymaga przebycia ponad pięciuset kilometrów, co nawet przy braku korków na włoskich autostradach - a w dni powszednie niezwykle rzadko są one łatwo przejezdne - zabiera minimum około pięciu godzin. Nie jest wiadome, czy to odległość, czas podróży, pogoda, przeciętne wyniki w tym sezonie, czy jeszcze inny powód sprawił, że kibice Udinese nie podążyli za swoją drużyną. Pewne jest natomiast to, że ten jeden fan, który zdecydował się wybrać na mecz w Genui, całe spotkanie mógł oglądać z dowolnej wybranej przez siebie perspektywy. Do dyspozycji miał cały sektor przeznaczony dla kibiców drużyny przyjezdnej.
Z pewnością pierwszy raz w życiu doświadczył też takiego przyjęcia ze strony kibiców przeciwnego zespołu, których w tym przypadku zjawiło się na trybunach ponad dwadzieścia tysięcy. Zamiast tradycyjnych gwizdów i wyzwisk, tym razem usłyszał przyjazne okrzyki oraz skierowane pod jego adresem oklaski.
A na koniec jako jedyny opuścił stadion zadowolony ze zdobycia przez jego drużynę kompletu punktów