@Inzaghi78, @Conrad
Panowie kompletnie się z Wami nie zgodzę. Doradcy absolutnie nie są idiotami (a przynajmniej nie wszyscy) - to rynek jest tak nieprzewidywalny.
Tu przypomnę definicję ekonomisty - jest to osoba, która doskonale potrafi uzasadnić dlaczego jej prognozy się nie sprawdziły.
I (niestety) czasy są takie, że wiele rzeczy jest nieprzewidywalnych.
Przykład z podwórka - może Wam znana firma home.pl chciała wejść na giełdę. Wybrała jednak francuski fundusz (?), gdyż sytuacja na giełdzie jest nieprzychylna.
Zobaczcie, że nie chodzi o wyniki firmy, jej kondycję, perspektywy. Chodzi tylko o to co się dzieje na giełdzie.
A na giełdzie jak jest źle, to nikt nie patrzy czy firma jest na plus tylko spieprza (może z tych bardziej na plus spieprza się mniej). Działa psychologia tłumu, działa nagonka mediów itp.
Wystarcz, że jutro samolot wleci w wieżowiec by giełdy poleciały -30%. Jak w takich warunkach cokolwiek przewidywać?
Wątek na całkiem inną dyskusję to etyka doradzania. Nigdy nie wiadomo, czy jak ktoś doradza to faktycznie jest to dobra inwestycja, czy też ma on coś do ugrania na boku.
I wydaje mi się, że całkiem sporo może być takich rad.
Ale STOP dyskusji na temat czy inwestować w fundusze czy nie, bo myślą przewodnią w tym wątku jest JAK/wg jakiej strategii inwestować w fundusze (przy czym rada, żeby nie inwestować w fundusze nie jest traktowana jako strategia
)
@_Korver_
Przychodzisz mi z odsieczą!!!! Ja też się nie znam na giełdzie i dlatego słucham rad ekspertów.
Jeśli ekspert od giełdy powie, żebym zainwestował w spółkę X to albo to będzie dobra rada (50%) albo zła (50%).
Jeśli zainwestuję w fundusz (mającego w portfelu ... 10 spółek z udziałem po 10%), w którym będzie wspomniana spółka X, to inwestycja w taki fundusz może być dobra (100%) albo zła (90%).
Przykład może lekko naciągany, ale pokazuje zmniejszenie ryzyka złej rady
stąd tu chyba lepiej wypada opcja typu OpenFinance
Skoro padła nazwa firmy to ja mam w Aegonie.
Ale to nie chodzi o to gdzie się ma, tylko jakie fundusze są w ofercie, jakie są opłaty i jaki minimalny czas inwestycji.
No i to co się jeszcze dostaje - jakie wsparcie, jakie narzędzia do śledzenia/monitorowania zmian. Bo cały czas mówimy o CZYNNYM inwestowaniu (a nie kupowaniu i zakopywaniu w ogrodzie).