Witam
Są tacy, którzy o inwestowaniu w fundusze inwestycyjne mówią, że to zabawa dla leniwych.
Albo, że to nie inwestowanie, bo nie ma takiej adrenaliny jak przy giełdzie.
Nie zmieni to jednak faktu, że inwestowanie w fundusze to też sposób na pomnażanie pieniędzy, zwłaszcza jak jest to inwestowanie czynne.
Jestem ciekaw czy inwestujecie czynnie w fundusze i jakimi strategiami się wspieracie i jakie to daje wyniki?

pozdrawiam

wszelkie badania dowodza, ze najwieksze zyski an akcjach mozna uzyskac inwestujac dlugoterminowo, wiec raczej nic innego nie wymyslisz na funduszach, ktore bazuja na akcjach+ mniej zarobkowe papiery jak bony czy obligacje

wiec startegia jedna, kupic dobry fundusz i zakopac, odkopwac po kilku latach


tylko powiedz teraz to tym co zainwestowali w fundusze przed kryzysem, no ale moze za 5 lat odzyskaja

Tylko to jest właśnie bierne inwestowanie, a ja mówię o czynnym - 2-3 transfery w roku w zależności od trendu.

Większość ludzi ma takie podejście jak Ty, jak wspomniałeś badania za tym przemawiają i ja też takie miałem. Jednak mój doradca finansowy pokazał mi symulacje, które na danych historycznych (5 lat) pokazały, że odpowiednie reagowanie na to co się dzieje na rynku powoduje, że na koniec inwestycji masz dużo więcej na koncie. On to określa jako 'odcinanie się od strat' bo całość polega na tym, że jak idzie trend spadkowy to uciekasz w fundusze bezpieczne i wracasz po odbiciu. I tu wcale nie chodzi o to, żeby uciec na górce, a wrócić jak jest dołek, bo w to nigdy się nie uceluje. A przy spadkach 50% reakcja po +-10% i tak daje 30% różnicy. Niby nic odkrywczego, bo chodzi o odkupienie taniej. A jednak na danych historycznych strategia aktywnego inwestowania daje nawet 50% więcej kasy niż takie bierne czekanie. Oczywiście strategia ta ma lepsze wyniki niż bierne czekanie tylko w sytuacji kiedy są krachy (które jak pokazuje życie są).

Coś w tym podejściu musi być ciekawego, bo parę dni temu zadzwoniła do mnie kobitka z ogólnopolskiej firmy zajmującej się inwestowaniem (w której kiedyś kupowałem fundusze), że ma dla mnie taki produkt wspierający inwestowanie, żeby nie było takie bierne. Spotkałem się z nią, ale ich produkt okazał się tylko rekomendacją konkretnych funduszy. Na dodatek opartą na strategi, której nie potrafiła mi uzasadnić (po za tym, że ich analitycy tak sugerują).

I tak mi to czynne inwestowanie nie daje spokoju tym bardziej, że od dłuższego czasu jestem w bezpiecznych i mam dobrą sytuację wyjściową i czas na przemyślenia.
Chętnie bym posłuchał opinii innych.

Nie jestem fanem funduszy bo są jednak przy tym koszta wejścia/wyjścia (czasami poprzerzucają je w jedną stronę aby coś niby było "za darmo"), do tego wolę samemu podejmować decyzje jeśli mają być długoterminowe.

Czy nie lepiej poczekać na mega-krach i po prostu wtedy wchodzić długoterminowo, tak więc nawet jeśli się nie trafi w sam dołek to i tak wiadomo że dobrze się na tym wyjdzie?

@KacMa

Tutaj zgadzam sie z Conradem i tez nie jestem fanem funduszy.

Niestety ale w wiekszosci siedza tam idioci ktorzy ograniczeni co prawda pewnymi prawidlami czesto nie radza sobie lepiej od przecietnego zjadacza chleba, ktorego pasja jest ekonomia

Jako ze troche jestem w temacie to powiem Ci ze niejednokrotnie widzialem jak pakuja sie w spolki ktore golym okiem nie mialy zbyt wielu perspektyw ani nawet technicznych przeslanek do inwestycji ...

Wiem tez ze caly czas gloryfikuja swoje sukcesy podczas hossy ale wtedy to jakbys dobrze rzucil koscia to mialbys szanse lepiej zarobic. Niech pokaza klase podczas bessy to zmienie zdanie

Do tego w Stanach chyba robią taki show gdzie małpa rzuca jakimiś lotkami w listę firm, jacyś genialni eksperci od giełdy podają swoje typy, i później porównują kto lepiej wybrał pod względem zysku. Małpa często wygrywa.

Ja jestem również zainteresowany funduszami. Z racji tego, że jestem zielony w temacie giełdy pomyślałem sobie, że na początek zainteresuję się funduszami inwestycyjnymi. Czy uważacie, że jest to zła droga?

Mam sporo czasu wolnego, więc dyspozycyjność pełna. Myślałem o aktywniejszym inwestowaniu, stąd tu chyba lepiej wypada opcja typu OpenFinance, niż samodzielne inwestowanie (brak kosztów przenoszenia, ale za to prowizja 3%).

Będę wdzięczny za opinię.

@Inzaghi78, @Conrad
Panowie kompletnie się z Wami nie zgodzę. Doradcy absolutnie nie są idiotami (a przynajmniej nie wszyscy) - to rynek jest tak nieprzewidywalny.
Tu przypomnę definicję ekonomisty - jest to osoba, która doskonale potrafi uzasadnić dlaczego jej prognozy się nie sprawdziły.
I (niestety) czasy są takie, że wiele rzeczy jest nieprzewidywalnych.

Przykład z podwórka - może Wam znana firma home.pl chciała wejść na giełdę. Wybrała jednak francuski fundusz (?), gdyż sytuacja na giełdzie jest nieprzychylna.
Zobaczcie, że nie chodzi o wyniki firmy, jej kondycję, perspektywy. Chodzi tylko o to co się dzieje na giełdzie.
A na giełdzie jak jest źle, to nikt nie patrzy czy firma jest na plus tylko spieprza (może z tych bardziej na plus spieprza się mniej). Działa psychologia tłumu, działa nagonka mediów itp.
Wystarcz, że jutro samolot wleci w wieżowiec by giełdy poleciały -30%. Jak w takich warunkach cokolwiek przewidywać?

Wątek na całkiem inną dyskusję to etyka doradzania. Nigdy nie wiadomo, czy jak ktoś doradza to faktycznie jest to dobra inwestycja, czy też ma on coś do ugrania na boku.
I wydaje mi się, że całkiem sporo może być takich rad.

Ale STOP dyskusji na temat czy inwestować w fundusze czy nie, bo myślą przewodnią w tym wątku jest JAK/wg jakiej strategii inwestować w fundusze (przy czym rada, żeby nie inwestować w fundusze nie jest traktowana jako strategia )


@_Korver_
Przychodzisz mi z odsieczą!!!! Ja też się nie znam na giełdzie i dlatego słucham rad ekspertów.
Jeśli ekspert od giełdy powie, żebym zainwestował w spółkę X to albo to będzie dobra rada (50%) albo zła (50%).
Jeśli zainwestuję w fundusz (mającego w portfelu ... 10 spółek z udziałem po 10%), w którym będzie wspomniana spółka X, to inwestycja w taki fundusz może być dobra (100%) albo zła (90%).
Przykład może lekko naciągany, ale pokazuje zmniejszenie ryzyka złej rady


Skoro padła nazwa firmy to ja mam w Aegonie.
Ale to nie chodzi o to gdzie się ma, tylko jakie fundusze są w ofercie, jakie są opłaty i jaki minimalny czas inwestycji.
No i to co się jeszcze dostaje - jakie wsparcie, jakie narzędzia do śledzenia/monitorowania zmian. Bo cały czas mówimy o CZYNNYM inwestowaniu (a nie kupowaniu i zakopywaniu w ogrodzie).

olejcie Openfinance, oni doradza to z czego maja najwyzszy zysk

Aegon lepszy, a ogolnie to lepiej miec dostep do platofrmy gdzie sam wybierasz fundusze i transferujesz srodki, potem poczytac spesyfikacje funduszu na bankierze/money/parkiet, jak uwazacie ze fundusz zarobi to kupujecie sami jednostki i tyle

ja przeciwnikiem funduszy nie jestem sam na poczatek z gielda zainwestowalem w fundusz DWS, byl to bardzo dobry czas na inwestycje w fundusz i w ciagu roku wydciagnalem jakis zwrot 30%

ale uwaga, to inwestycja dla cierpliwych, nawet bardzo. tak jak pisalem kupujesz i nie sensu sprawdzanie codziennie wyceny jednostek, bo duzych zmian nie ma.

fakt ryzyko mniejsze, ale zysk i fun mniejszy adekwatnie

ogolnie rozklad ryzyka i zarazem zysku jest taki:

1.obligacje
2. fundusze
3. akcje
4. towary
5. kontrakty na WIG
6. kontrakty na akcje
7. kontrakty na DAX (innymi w europie sie nie zajmowalem)
8. kontrakty na S&P
9. Kontrakty na DJ
10. forex
11. rosyjska ruletka

Ostatnio polbank ruszył ze swoją platformą (o ile tak to nazwać można), ktoś już się wgłębiał w temat?

http://www.polbankefg.pl/bankowosc-inter...e-polbank24.pdf