Kupiłem rzecz na allegro.
Zapłaciłem 100 PLN w tym 20 PLN za przesyłke.
Towar był wadliwy więc po umówieniu się na zwrot całej kasy odeslalem go pocztą za 10 PLN.
Rzecz w tym, że kolo nie oddał Mi tych 20 PLN z pierwszej przesyłki.
Kasa nie duża aczkolwiek nie wiem czy zrobił zgodnie z jakimś tam regulaminem allegro czy zwykle Mnie walnął i trza go zjebać ?
Wszystko zależy od tego, jak sprzedawca ma ustawione w sowim opisie. Niektórzy faktycznie zastrzegają, że w razie reklamacji koszty wysyłek pokrywa kupujący, co wg mnie jest nadużyciem. Skoro towar jest wadliwy, lub niezgodny z opisem (nie moja wina) dlaczego ja mam pokrywać koszty wysyłek?
Raz tak zaargumentowałem + małe straszonko negatywem i sprzedawca sam pokrył koszty.