Jedno jest pewne, kolega nazywa trade Denver nieudanym, a oni chyba wycisnęli z tego maksa, a ja uważam, że to właśnie NYK się za mocno wykrwawili na tego Anthonyego i w dłuższej perspektywie dobrze na tym nie wyjdą, a to dalej nie jest zespół na pierścienie, zwłaszcza bez ławki.
a Denver ma dwie równe piątki ( może Mozgov trochę odstaje poziomem od Nene na obecną chwilę ) i dostało sporo bardzo dobrych picków, więc Anthony i tak by odszedł, a oni ugrali tutaj niemal maksa, może oferta Nets była jeszcze lepsza, ale i tak bardzo dużo. Do tego Anthony strzelał fochy i w tym sezonie miewał dużo słabych spotkań, za Billupsem też nikt nie płacze, bo już dłuższy czas napierał tam Lawson, zresztą facet za zmiennika Feltona. To chyba komentarza nie wymaga.
a Atlanta kolejny ciężki mecz na zachodzie, a na ławce to już nawet nie mają swojego sixth mana. A rozgrywający to im nie wejdzie z marszu i nie zacznie robić gry, zresztą w piątce póki co gra Teague. Ten sam który przegrywał rywalizacje z Bibby.
Ano i Denver potrzebuje wygranych zdecydowanie mocniej.
Tak w skrócie, moje zdanie
