gembol przeczytaj to sobie i pomysl kilka razy zanim podejmiesz decyzje o inwestowaniu.
W ostatnich latach świat zachodniej cywilizacji zatracił się tak bardzo w pogoni za zyskiem, że można domniemywać iż zatracił już naturalny instynkt samozachowawczy.
W Stanach Zjednoczonych wyszła na jaw nowa afera stosowana przez renomowane domy maklerskie i banki inwestycyjne. Okazuje się, że instytucje te wpadły na doskonały pomysł na zarabianie kosztem bezbronnych inwestorów.
Część z instytucji zleciła opracowanie nowoczesnych systemów informatycznych które wykorzystują znaczące odchylenia kursowe akcji i dokonują w ten sposób szybkich transakcji kupna wybranych akcji aby odsprzedać je z zyskiem klientom za kilka mikrosekund. Zlecenia domu maklerskiego ustawiane są preferencyjnie i idą na giełdę w pierwszej kolejności a za chwilę po zakupie na rachunek domu maklerskiego to właśnie dom maklerski odsprzedaje kolejnym kupującym akcje z niewielkim zyskiem. Zlecenia takie określane są mianem flesh trading.
Najczęstszymi powodami takich odchyleń kursów są sytuacje w których podawane są wyniki finansowe, ważne dane ekonomiczne itp. Mechaniczne wykorzystywanie takich sytuacji przez systemy informatyczne nie powinno generalnie budzić szczególnych wątpliwości i emocji.
Niestety robią to domy maklerskie które winny być jedynie pośrednikami między kupującym a sprzedającym a tu okazuje się, że taki pośrednik zarabia na własny rachunek wykorzystując poufne informacje dotyczące struktury zleceń klientów. Zarzuca się domom maklerskim, że właśnie znając strukturę zleceń klientów tak ustawiają system transakcyjny, że najpierw realizują zlecenia na swój własny rachunek aby za kilka sekund lub mikrosekund system odsprzedał to klientom. Działania takie negatywnie wpływają na efektywność transakcji przeciętnego inwestora gdyż okazuje się, że zlecenia giełdowej drobnicy realizowane są na szarym końcu. Najczęściej są to niestety okolice bliskie szczytom notowań.
Zdaniem przedstawicieli NYSE - największej giełdy na świecie - transakcje typu flash trading stanowią prawie aż 50 % obrotu na tym największym na świecie giełdowym parkiecie. Przy takim wolumenie obrotu daje to instytucjom finansowym kolosalne zyski. Poza tym zupełnie innego znaczenia nabiera interpretacja zmiany dynamiki obrotów. Jest najzwyczajniej w świecie fałszywa. Skala tego rodzaju praktyk jest więc olbrzymia a etyka prowadzenia biznesu przez domy maklerskie godna pożałowania. Bezwzględna pogoń za mamoną jest nadal priorytetem najważniejszych na świecie instytucji finansowych.
Wydaje się, że interesy bankierów są nad wyraz uprzywilejowane gdyż posiadając domy maklerskie są w stanie totalnie kontrolować rynek giełdowy. Przypominam iż w USA instytucje maklerskie (podobnie jest także w innych krajach) pełnią następujące funkcje. Pośredniczą w transakcjach kupna-sprzedaży akcji, inwestują na własny rachunek, zarządzają portfelami klientów, wydają analizy, prognozy i rekomendacje inwestycyjne (przeczytaj jak powstają rekomendacje:
http://www.amerbroker.pl/?go=content&action=show&id=82). Ostatnio dowiedzieliśmy się, że stosują także wyrafinowane transakcje typu flash traiding. Banki będące właścielami domów maklerskich inwestują także gigantyczne pieniądze funduszy inwestycyjnych i emerytalnych.
Jeśli dodamy do tego, że domy maklerskie maja pełen dostęp do poufnych danych gdyż znają pełną strukturę zleceń klientów na każdą sesję oraz to, że w USA ponad 95 % mediów o charakterze ogólnokrajowym jest bezpośrednio lub pośrednio własnością banków to oznacza to, że banki naprawdę są w stanie KREOWAĆ punkty zwrotne na giełdzie zarówno w ujęciu technicznym (wyznaczanie konkretnego może nawet dnia zwrotu na rynku aż po manipulacje społeczne o charakterze socjotechnicznym realizowane za pomocą mediów, takie jak panika czy euforia).
Kryzys finansowy który nadwyrężył zaufanie do instytucji bankowych niczego banków nie nauczył i można domniemywać, że dalsze stosowanie tego rodzaju praktyk doprowadzić może nawet w jakiejś kilkunastoletniej może już nawet perspektywie do załamania całego systemu finansowego. Konkluzja dla drobnego inwestora jest niestety bardzo przykra bo okazuje się, że jest on niestety “trzepany” na każdym możliwym technicznie poziomie.