#2967944 - 11/03/2009 22:44
Re: Żyjecie z bukmacherki?
[Re: Maldini$$]
|
Carpal Tunnel
Meldunek: 08/11/2005
Postów: 30870
Skąd: 2909 Taylor Street, Dallas, TX...
|
na tej stronie, ktora podales juz dawno nie ma pefek to jakis portal spolecznosciowy teraz jest...
|
Do góry
|
|
|
|
#2968049 - 11/03/2009 23:41
Re: Żyjecie z bukmacherki?
[Re: Maldini$$]
|
enthusiast
Meldunek: 21/06/2007
Postów: 215
|
pfff gdzie tu widzisc jakies pefki:P "bida z nyndzą":P
|
Do góry
|
|
|
|
#3103157 - 02/05/2009 04:39
Re: Żyjecie z bukmacherki?
[Re: connor]
|
Carpal Tunnel
Meldunek: 26/10/2002
Postów: 5281
|
Pewki to są wszędzie, wystarczy wejść na stronę bukmachera i tam są najczęściej grane typy - to są właśnie te pewki, oczywiście duża część z nich przemienia się we wielkie wtopy np. Wolfsburg... Trza wiedzieć kiedy odpuścić pewkę...
|
Do góry
|
|
|
|
#3103513 - 02/05/2009 07:20
Re: Żyjecie z bukmacherki?
[Re: tangerine]
|
member
Meldunek: 16/08/2005
Postów: 153
|
tangerine, i jak milion chinoli postawi na swój kochany Manchester United, to dla mnie ma być wyznacznik, że typ jest "pewniakiem"?(pomijając fakt, że dla mnie nie istnieje coś takiego, jak pewniak).
Bo dla mnie taka sytuacja to sygnał, żeby zobaczyć, czy nie ma na ich przeciwnika atrakcyjnego plusa w azjanie.
|
Do góry
|
|
|
|
#3104025 - 02/05/2009 20:13
Re: Żyjecie z bukmacherki?
[Re: Goget]
|
member
Meldunek: 16/08/2005
Postów: 153
|
Dokładnie, dla kolegi tangerine są to niemalże synonimy, a szczerze nie znam osoby, która była by do przodu na samych masówkach...
|
Do góry
|
|
|
|
#3104199 - 02/05/2009 21:27
Re: Żyjecie z bukmacherki?
[Re: kowalwls]
|
member
Meldunek: 16/08/2005
Postów: 153
|
"Gówniane kursy" też nie jest synonimem masówki.
Nie ważne jak niski jest kurs. Ważne, jak bardzo różni się od prawdopodobieństwa zaistnienia danego rozstrzygnięcia. Na prawidłowo selekcjonowanych valuebetach zawsze wyjdzie się do przodu, bez względu czy kursy są 1,20 czy 2,10.
A masówka to masówka. Wystarczy się przejść na jakiegoś profa czy stsa, a sam usłyszysz, jak przy każdym meczu Barcy, Machesteru czy Interu lokalni eksperci wymienią Ci cały skład ekip, podając to jako jedyny argument przemawiający za typem. "Przecież taka ekipa nie może przegrać"...
|
Do góry
|
|
|
|
#3104338 - 02/05/2009 21:55
Re: Żyjecie z bukmacherki?
[Re: mako_tychy]
|
Carpal Tunnel
Meldunek: 13/01/2004
Postów: 29182
|
Na prawidłowo selekcjonowanych valuebetach zawsze wyjdzie się do przodu, bez względu czy kursy są 1,20 czy 2,10.
Rewelka Podaj TU jakieś valuebety po kursie 1,20 z ostatniego tygodnia/miesiaca
|
Do góry
|
|
|
|
#3104421 - 02/05/2009 22:23
Re: Żyjecie z bukmacherki?
[Re: Amkwish]
|
old hand
Meldunek: 05/01/2004
Postów: 713
|
Na prawidłowo selekcjonowanych valuebetach zawsze wyjdzie się do przodu, bez względu czy kursy są 1,20 czy 2,10.
Rewelka Podaj TU jakieś valuebety po kursie 1,20 z ostatniego tygodnia/miesiaca To, że trafiłeś kilka kuponów po wyższych kursach nie daje ci prawa do wyśmiewania innych, szczególnie, że gość ma rację w tym co pisze. A, że Ty czegoś nie widziałeś to nie znaczy, że to coś nie istnieje (value w kursie 1,2).
|
Do góry
|
|
|
|
#3104429 - 02/05/2009 22:28
Re: Żyjecie z bukmacherki?
[Re: maciey]
|
Carpal Tunnel
Meldunek: 07/08/2004
Postów: 3824
Skąd: 33-335 Nawojowa
|
BM. Ciudad Real - HSV Hamburg 1 1.25
|
Do góry
|
|
|
|
#3143986 - 19/05/2009 05:26
Re: Żyjecie z bukmacherki?
[Re: nawoj]
|
journeyman
Meldunek: 26/05/2004
Postów: 98
Skąd: Las Vegas
|
Z bukmacherki da sie żyć, wiem , sam tego doświadczyłem i jeśli o mnie chodzi nie chce tak prowadzic zycia, kosztowalo mnie to zbyt wiele nerwow i problemow żołądkowych , choc mysle ze bylo to spowodowane zbyt małym bankrollem , moze inaczej.. bankroll nie byl maly..ale miewal zbyt duze wahania co bylo przyczyna stresow.Grałem od podstawowki, po kilku grubych latach znalazlem sie daleko daleko za górami za lasami gdzie poznałem sliczną dupencje, a że szkoda mi bylo czasu na chodzenie do pracy bo kiedy wstawałem rano i widziałem jej wielkie nabrzmiałe piersi nie umiałem zmusic sie do wyjscia z domu na conajmniej 8 h wiec. zajęłem sie tylko i wylacznie graniem...fak faktem dawalem rade.Niestety, ksiezniczki maja to do siebie ze bywaja wredne... i trzba ciagle im dogadzac... w tempie szybszym niz rosnacy bankroll...totez kiedy bankroll zaczal byc nadwyrezany zbyt duzymi stawkami i przyszla gorsza seria , ksiezniczka znalazla innego ksiecia...z baaaardzo gubym portfelem , ktory nawet na moment sie z nim nie rozstawal.Potem oczywiscie przyszedl tilt... bo jakzeby inaczej , nerwy i zlosc gdzies musza miec ujscie... potem poszlo jak z platka..zamiast ciąć straty w czarnej seriijak kazdy inwestor , to stawki osiagały szczytowe odsetki bankrollu,. potem pare przegranych wyscigow konnych oraz "all in " na ruletce i bylo po sprawie....byłem prawie jak biblijny Adam.Jednak dzieki tej historii nauczylem sie oddzielac emocje od portfela...i ta umiejetnosc zostanie do konca zycia.
|
Do góry
|
|
|
|
|
|