A zreszta - w ogole o co sie martwic? Jak nie wygraja z Belgia lub przegraja z Serbia to i tak nie maja czego szukac na EURO 2008!
Czy o to chodzi, zeby wygrywac eliminacje i potem na samym poczatku odpadac? Chyba pamietacie jeszcze Ekwador?

Ja bym chcial zeby ostatni mecz decydowal wlasnie o naszym awansie - bo jesli na ciezkim terenie w tak waznym meczu nie przegraja - znaczy cos soba reprezentuja i mozna miec w koncu jakas nadzieje ze powalcza na EURO 2008. Jak przegraja to dobrze i niech miejsca nie blokuja tym co moga cos osiagnac.

To jest walka do Mistrzostw Europy - nie rozgrywki podworkowe - i niech wygra po prostu lepszy. Oczywiscie fajnie byloby jakby Polska byla tym lepszym

no ja bym jednak wolał , zeby awansowali w kiepskim nawet stylu i zeby nawet kiepsko zagrali w turnieju finałowym (oczywiscie nie specjalnie-zakładam najgorszy wariant), ale turniej euro 2008 , byłby swietnym przetarciem przed EURO 2012 , gdzie gramy z urzedu i bogatsi o doswiadczenia z Austrii I SZwajcarii nie bedziemy juz placic frycowych

Podzie;alam poglad kolegi teraz gramy o awans do turnieju finałowego i lepiej abyśmy podtrzymali dobrą passe z eliminacji z lat poprzednich. Awans jest ważny bo własnie on jest potwierdzeniem wartości danej drużyny, wkładu ich pracy i zaangażowania, poza tym awans jest tą wisienką na torcie, o ktorej przegrani mogą pomarzyć i cel tej całej dwuletniej zabawy, przeciez nie po to Scolarii nie wytrzymał nerwowo podczas meczu z Serbami, by nie walczyć o awans tu nie gra się o czopke śliwek tylko o prawo uczestnictwa w najważniejszej imprezie piłkarskiej naszego kontynentu.
Sprawa awansu do turnieju, a późniejsza gra w nim to dwie rożne bajki, o czym mogliśmy się przekonac podczas MŚ w Koreii Pld, czy Niemczech gdzie z rożnych powodów zagraliśmy ponizej oczekiwań kibiców, mediów itd.
Od zakończenia eliminacji do turnieju głównego jest ponad pół roku w tym czasie moze zdarzyć sie prawie wszystkio łącznie z tym iż kolektyw dzisiejszego zespołu może sie nawet rozlećieć, chociaż z doświadczeniem i umiejętnościami Benhakera prawdopodobieństwo takiej katastrofy jest dużo mniejsze niż w przypadku byłych selekcjonerów Engela i Janasa, zresztą i tak wszystko zależy od piłkarzy nie będą regularnie grywać w klubach lub zlekceważą przygotowania bo im sodówka do głowy uderzy to zostaną sprowadzeni szybko na ziemię.

Co sie liczy jesli 2 zespoly beda mialy ta sama ilosc punktow?

Bezpośrednie spotkania.