Z mojej strony tak to wyglądało:
Przyjechalem o 13.00 a o 13.30 bylem pod brama nr 7, wszystko po to zeby zalapac sie do sektora pod scene, oczywiscie nie udalo sie
A wszytko przez to ze brame z drugiej strony otwarli wczesniej a u nas na dodatek ochrona wstrzymywala podczas sprawdzania biletow. 1.h h stania w ścisku pod brama poszlo na marne
Kolejne 3h upłyneły na wylegiwaniu sie na trawce, zwiedzaniu stadionowych stoisk/sklepików i odliczaniu czasu do pierwszego supportu.
Pierwszy support - Mnemic, wg mnie straszna chała, ostra sieczka cały czas, w zasadzie mogli być grać w kółko jeden kawałek i na jedno by wyszło. Kontakt z publicznością tez moglby byc lepszy a nie ciagle tylko "I want you to make some fucking noise"
Drugi support - Machine Head, byłoby całkiem nieźle gdyby nie nagłośnienie, było totalnie zwalone, nie dało się tego słuchać na dłuzsza mete, a szkoda bo widac bylo ze sie starali i chyba byli zaskoczeni takim dobrym przyjeciem ze strony publicznosci.
No i w koncu, Metallica
Mnie ten koncert rozwali calkowicie i mysle ze byl lepszy niz 4 lata temu. Ogromny plus za sporo starych kawalkow któych dawno nie grali: ride the lightning, whiplash, justice for all - świetne kawalki swietnie zagrane, ja sie ciesze ze ograniczyli ilosc hitow(choc i tak najwazniejszych nie zabraklo), bo dzieki temu koncert jest pewnego rodzaju niespodzianka.
Dialogi Jamesa z nami - zajebiste
najbardziej mnie rozwalilo:
-How many of you have seen Metallica before?
/oczywiscie caly stadion podnosi lapy w gore + glosne "Yeah"
i odpowiedz Hetfielda:
"Bullshit, You just raise your hands cause you dont want to look like a dick"
Generalnie dali czadu i mam nadzieje ze nie trzeba bedzie czekac kolejnych 4 lat na ich nastepna wizyte w polsce
Co do powrotu to moge tylko potwierdzic to co napisal Lupus, wyjazd spod stadionu tragiczny, ok 30-40 min w korku.