[QUOTE]Oryginalnie wysłał kuba81:
[QB]Witam serdecznie.To co dzis zaobaczylem na wlasne oczy(cala noc przesiedziana)mialem nadzieje ze bylo zlym snem....Jednkaze bylo zupelnie inaczej
.Myslalem ze zawodniczki z pierwszej 20 ba nawet pierwszej 50 rankingu to naprawde profesjonalistki jednakze po tym co zobaczylem w wykonaniu "grubasa"dzisiejszej nocy dalo mi wiele do zastanowienia...Ale do rzeczy...Pierwszy set i bardzo ladna gra Davenport(1 serwis ok 70-80 %)Bedac juz spokojny drugi set i poczatek swietny nic nie zapowiadalo dramatu 3:0 dla Davenport i dalej bardzo dobra gra ..Az tu nagle cos sie stalo...Davenport zaczyna robic podwojne bledy(2 serwis Davenport to po prostu tragedia...Nie jeden 15 latek ma mocniejszy...)Davenport przestaje biegac nie przejmuje sie przegranymi pilkami....Gdy prowadzila 5:4 Seles serwowala i byly 3 pilki meczowe...Co zrobila Davenport...?!Po nawet najlzejszym serwisie kazda pilke wpakowala w dolna czesc siatki....Cos mi zaczelo juz wtedy nie pasowac ale stwierdzilem"poczekam da rade w tie-breaku...)No i sie nie mylilem poczatkowo...6:2 w tie-breaku dla Davenport i 4 pilki meczowe...Az tu nagle....Podwojny blad....pilka wyrzocona 3 metry w out a przy serwisie Seles 6 match point tradycyjnie w dolna czesc siatki a 7 to dobry serwis Seles i bylo po bolu.I wtedy przypomnial mi sie mecz Grosjeana z Moya...
Mialem nadzieje ze Davenport powalzczy ale 3:3 w 3 secie to byl totalny przypadek...Po prostu serwis jej siedzial a kazada wymiana to byl punkt dla Seles...Gdy zobaczylem co robi w przeriw miedzy gemami Davenport to juz wiedzialem ze bedzie po meczu poniewaz zamiast sie koncentrowac to ona...bawila sie paznokciami!!!To bylo wtedy najwazniejsze!Mialem jeszcze nadzieje ale po 7 gemie juz ich nie mialem gdy "grubas"nie wykorzystal..7(!!!)break-pointow...bylo 4:3 i przegrala swoj serwis do 0.....i juz bylo po bolu....Cos dziwnego sie ostanio zaczyna dziac w meczach tenisa...(Moya...Davenport...)Hmmm po wczorasjszym meczu naprawde zaczalem sie zastanawiac nad "czystoscia "tenisa...uwierzcie mi ogladalo sie to okropnie...Mam nadziej ze ktos ogladal i podzieli sie swoimi spostrzezeniami...
Witam,
cóż... spotkanie Seles z Davenport, moim zdaniem było najciekawszym pojedynkiem do tej pory. Z reguły jest tak, że ogląda się okropnie spotkanie, w których faworyci na których się postawiło przegrywają. Postawa Seles nie była dla mnie zaskoczeniem o wiele większe rozczarowanie odczułem po zobaczeniu w akcji Rubin i dzisiaj Myskiny a to co pokazała Hantuchova to "woła o pomstę do nieba" Turniej najlepszej 16 świata WTA ?! Poziom tych spotkań był żenujący a widok hali w tle z kilkudziesięcioma widzami potęgował moje rozczarowanie. Stawiałem wczoraj np. na Schnyder w pojedynku z V. Williams zdając sobie sprawę, że Szwajcarka faworytką nie jest. Jej postawa, pomimo przegranego meczu, nie była dla mnie rozczarowaniem. Pokazała, że potrafi grać i kto wie gdyby drugi set wygrała, a było tak blisko, to w trzecim mogła powalczyć podchodząc do tego na luzie "raz kozie śmierć...". Zawodniczki młode, niedoświadczone często spalają się w takich pojedynkach wychodząc na kort. To jest tak jak w boksie zawodowym, wystarczy spojrzeć w oczy wchodzącego na ring boksera i widać od razu, że już przegrał. Hala jak i nawierzchnia w Los Angeles, takie odnoszę wrażenie, sprzyja zawodniczkom z doświadczeniem i dobrą techniką użytkową gry. Piłka wolna, odbicie wysokie daje większe możliwości dla stosowania rotacji, kątów a przede wszystkim nie siła lecz precyzja. Inaczej postrzegam teraz szanse Fariny z Capriati. Wczoraj nie dawałem "złamanego grosza" na Farinę. A kto wie, może być ciekawe i zaskakujące spotkanie.