Strasznie nieprzyjemna mnie sytuacja się zdarzyła przed chwilą. Mianowicie ja zostałem wyrzucony z dyskoteki. Chociaż byłem z osobą towarzyszącą.
Sytuacja zaczęła się od momentu kiedy moja znajoma zbiła butelkę z piwem. Zobowiązałem się za nią zapłacić bo byłem w pobliżu.
Barman powiedział, że za szkło płaci się 3 zł. I wyprowadził mnie z równowagi. Nie zapłaciłem trzech złotych, nie pozwoliła mi na to moja duma. Nie będę dał się oszwabiać z pieniędzy.
Moja dziewczyna nie wypiła do końca swojego piwa to pozwolili nam wypić je w przedsionku

Ja musiałem iśc do ubikacji gdyż konieczne to było w mojej sytuacji. Niestety w trakcie drogi złapano mnie za krtań i obie ręce i zostałem brutalnie wyrzucony z lokalu. Powróciłęm tam i poprosiłem o wydanie piwa które zakupiłem przy barze. Zaproponowałem zapłacenie kaucji.
Wyzwano mnie od ślepców i od frendzlów (noszę okulary). Nie pozwoliłem sobie na takie słownictwo. Zważywszy na to, że jestem trzeźwy. Poprosiłem o rozmowę z kierownikiem dyskoteki. Zostałem brutalnie wypchnięty z dyskoteki.
Nie wyciągam z tego powodu konsekwencji. Niech pracują tam dalej. Moja noga w Arkadii więcej nie postanie.
Dla mnie są śmieciami i nikim więcej, ze mną nie mogą się równać

Życzę miłej nocy