Nie, k nie olewam, tego nie napisałem. Napisałem to w innym kontekście - jesli jestem przekonany do jakiegos rozstrzygnięcia, to nie ma dla wielkiego znaczenia czy to będzie powiedzmy 1.90 czy 1.75. Jest tylko dolna granica, którą jestem w stanie zaakceptować, ale różna dla różnych dyscyplin (1.25 w narc. alpejskim nie zagram nigdy, ale np w LA tak)
Według mnie są trzy najważniejsze rzeczy :
- odpowiedni dobór stawek,
- i druga, która do końca nie wiem jak nazwać. Chodzi mi o unikanie "syndromu wygranego", czyli takiego hipersamozadowolenia w czasie trwającej dobrej serii. Wtedy bardzo łatwo zapomnieć o samodysyplinie, odpowiednich stawkach, gra się dyscypliny, o których nic się nie wie itd

Trzeciej rzeczy juz się dawno nauczyłem - nie próbować nigdy się odgrywać, bo bukmacherka niewiele różni od inwestowania na giełdzie.

I jeszcze jedno : nigdy nie gram meczu na live, jeśli go nie oglądam.

Olku G.
Czy ta metoda,granie hurtowo zakładów,jest jakoś powiązana z pewną sytuacją z przed ok 2 lat,która dotyczyła pracownika warszawskiego totomixa, który otrzymał wypowiedzenie za przyjmowanie niekorzystnych zakładów dla firmy? Tak mi się skojarzyło.Sorry,że wyjeżdzam z tym tutaj,ale jak z badań wynika, to 70-80 % społeczeństwa nie wie co czyta.
Jeszcze jedno pytanie;jaki jest status Twojej hurtowej taktyki?Jak długo uzupełniałeś ten system?

Dzięki z góry za info

No już straciłem nadzieje i myślałem że temat umrze. Ale jednak... Przyglądam się tej dyskusji bo jestem nowym uzytkownikiem i niezbyt doświadczonym graczem. Popieram jednak to co mowi tutaj Olek i jeszcze kilka innych osób. Z punktu widzenia matematyki jest to jasne i oczywiste. Ale wiadomo: bukmacherka to nie czysta matematyka, a życie. Postanowiłem więc, na razie tylko wirtualnie, sprawdzić jak to funkcjonuje w praktyce. Wybrałem 18 zdarzeń z tenisa (na którym się prawie nie znam) tzw. faworytów. Przy wyborze kierowałem się typami i analizami bardziej doświadczonych userów, a także zwróciłem uwagę na tzw. "ruchy kursów". Zagrałem płaską stawką po 10j na każde zdarzenie. I co się okazało?? Po zakończeniu wszystkich meczy byłem 20j "do tyłu". Przystąpiłem jednak do kolejnej próby. Teraz oprócz faworytów (tym razem 10 spotkań po 10j) wybrałem też 10 zdarzeń grając przeciwko faworytom. Wyboru dokonałem tym razem tylko i wyłącznie na podstawie zmieniającego sie kursu (a konkretnie zmieniającego sie w jednym buku (nie musze chyba mówić gdzie), którego uznałem za "eksperta" w tej dziedzinie) grając u tych buków, którzy jeszcze go nie zmienili. Jak na razie w pierwszym przypadku(dotyczącym faworytów) jestem do tyłu na 30j(2 spotkania do końca i nie da się wyjśc "na zero", w drugim przypadku 30j na plusie i w najgorszym przypadku tak zostanie( jedno spotkanie do końca). I co Wy na to?? Jeśli ktoś chce postaram się założyć temat i podawać tak typy żeby nie było żadnych wątpliwości a i przy większej ich ilości można będzię coś więcej o tym powiedzieć. Ja jednak dalej twierdze, że matematyka ma tu coś do powiedzenia...Ale być może się mylę. Zobaczymy

Pixies
Co to znaczy że jesteś przekonany do jakiegoś roztrzygnięcia ?
Jak rozumiem dla Ciebie to oznacza że jesteś "prawie pewny" że wygra ?
A bookmacher jest "mniej pewny" i ustala kurs np: na 1.75 i bierzesz to. I masz nadzieję że w ten sposób będziesz na plusie.
Czy to tak naprawdę trudno zrozumieć że to jest własnie dla Ciebie p*k>1 . Bukmacher ustala taki kurs żeby było dla klienta p*k<1 ale Ty jesteś przekonany że jest dokładnie odwrotnie.
Rozumiem że gdyby kurs był np 1.50 to już byś nie zagrał bo wtedy dla Ciebie też p*k<1
Wszystko jednak sprowadza się do tego wzoru jakby nie patrzeć , tylko Ty nie bawisz się w obliczanie "p" tylko bierzesz to na przekonanie (w twoim przypadku p="przekonanie" )

To znaczy, że jestem przekonany. Kiedyś liczyłem to p*k i stwierdziłem, ze to wielkie g.... Kwestia określenia priorytetów.

Potrafisz policzyc jakieś p ? Czy czekasz jaki kurs wystawi Pin i latasz po bukasz szukając wyższego ? I co to wtedy ma wspólnego z pk, skoro nie masz bladego pojęcia o elementach wyceny p ?

P*k >1 to wzór matematyczny, a nie porównanie wyceny różnych buków. A prosta matematyka na poziomie równań i nierówności (I klasa podstawówki) ma to do siebie, że jest wyliczalna. Proste ?

Pozwolisz mi grać po swojemu ? Czy mam robić to co Twoje bóstwo Ares i sprzedawać abonamenciki po 50 zł, bo na bułki nie starcza ? Tworzyc strony jak wrony, a potem kasowac archiwum ?

Wszystkie te Aresy, wrony i inne magiki szukają naiwnych - a zadaniem modów tego forum jest uświadomienie młodym userom, że to zwykli oszuści, którzy pod płaszczykiem pseudoteorii "golą" ich z kasy.

No właśnie czyli cała róznica zdań sprowadza się do tego o czym pisałem wcześniej. Dla Ciebie p jest nie wyliczalne i dlatego uważasz że ten wzór to lipa.
Jednak bookmacherzy ustalają własnie p według swojej najlepszej wiedzy i według niego obliczają kursy stosując przekształcenie tego wzoru, czyż nie ?

Co do "Aresów" to nie wiem o co chodzi .

potrafie policzyc jakies p

toto mix

4 NUMEREK: 1-6 20.07 4.80 - - - - - 20 lip 19:30
5 NUMEREK: 7-12 20.07 4.80 - - - - - 20 lip 19:30
6 NUMEREK: 13-18 20.07 4.80 - - - - - 20 lip 19:30
7 NUMEREK: 19-24 20.07 4.80 - - - - - 20 lip 19:30
8 NUMEREK: 25-30 20.07 5.00 - - - - - 20 lip 19:30
9 NUMEREK: 31-36 20.07 4.50 - - - - - 20 lip 19:30

16,6666666666666 % dla kazdej z mozliwosci.

he pixes ty na tym dodatku kokosow nie zbijasz

Ares i jego klony nie maja wstepu na forum pod jakakolwiek postacia

Są jeszcze dwa istotne niuanse które w tej dyskusji należałoby poruszyć.

1.Powtarzalność eksperymentu - klasyczna definicja prawdopodobieństwa odnosi się do tych doświadczeń (przepraszam za fizyczne określenia ) , które w jednakowych
warunkach można powtórzyć . W zakładach sportowych takie
założenia występują bardzo rzadko (wyjątkiem wyniki losowań
multilotków itp)

2.Bukmachera bardziej od faktycznego prawdopodobieńsrwa
interesuje odganięcie preferencji klientów do określonych
wyników . Ma to związek z minimalizacją ryzyka.

W zakładach sportowych o powtarzalnści raczej nie ma mowy , to jest chyba oczywiste. Dlatego nie ma możliwości wyliczenia "p" opierając się na wynikach byłych zdarzeń

Odnośnie "preferencji" to mo wydaję mi się że możesz mieć rację. Dlatego często warto jest grać przeciwko ogólnym faworytom , bo własnie pk może być w takich przypadkach wysokie. To jest to o czym wpomniał już Koolooss.
Możemy trafić tylko 2 lub 3 takie mecze na 10 a będziemy na plusie dzięki wysokim (zawyżonym) kursom .

Ok fajnie , że się rozumiemy . Należy zauważyć , że spora
rzesza graczy w zakładach - to kibice .Oni np. na Adasia Małysza , że skoczy najdalej , albo Andrewa Gołotę ,że komuś obije pyszczydło , gotowi są sporo postawić .Buki to
wiedzą i uwzględniają w kursach . Dlatego należałoby postawić przeciw całej rzeszy kibiców.