Taki szef by się Senseiowi przydał. Stachu przychodzi skacowany, spozniony dwie godziny a szef go klepie po plecach i gratuluje charakteru że w ogóle się pojawił w robocie. Bo inny to by w ogóle z łóżka nie wstał.
Taki szef by się Senseiowi przydał. Stachu przychodzi skacowany, spozniony dwie godziny a szef go klepie po plecach i gratuluje charakteru że w ogóle się pojawił w robocie. Bo inny to by w ogóle z łóżka nie wstał.