Akagi..a jak Ty, na ten przykład idąc z akordeonem ukrytym głęboko w kieszeni, chcąc wypalić przed klatką lub przed tarasem, szlugierka, nagle patrzysz..nie masz zapałek..obok Ciebie przechodzi chudzinka w czapce i ciemnych okularach..prosisz go o ogień a on grzecznie wyciąga zapalniczkę gazową z tylnej kieszeni dżinsów..jednak trochę niezdarnym ruchem, przez co, na ziemię wypada mu jakiś mały szaliczek..taki tyci..
Podnosisz go chcąc mu oddać, ale patrzysz..wytrzeszczasz oczy, przecierasz je, jeszcze raz patrzysz a to..barwy Polonii..czy gonisz wtedy gościa i rozpierdalasz mu na głowie akordeon, czy też grzecznie dziękujesz i odchodzisz w pokoju ?