aker byłem w czwartek grać w piłkę na Halembie dobrze, że nie nikt z miejscowych nie przyszedł i nie musieliśmy uciekać
dej spokój teraz to same świry
za moich czasów to jak się jechało ekipą na mecz to była zasada jeden za wszystkich i wszyscy za jednego
w sezonie jak Ruch spadał z ekstraklasy wybraliśmy się ze starą gwardią na Wisełkę pociągiem jak za dawnych czasów
to co tam się działo to masakra
młokosy napierdalali się po kwasach sami ze sobą, zaciąganie hamulców co chwilę, jednego swojego prawie że przez okno nie wyjebali