Ach wtrącę swoje trzy grosze odnośnie torebek. Tak się składa, że wynajmowałem wakacyjne lokum od Włocha, który szył torebki w jakiejś manufakturze pod Florencją dla tych wszystkich Parad, giannich i innych Jimmy Wielki Szu. Mówił, że wszystko ręcznie robione. Bardziej skomplikowaną to mówił, że dwa dni szył.

Przyniósł jednego wieczoru. Trzeba przyznać, że z bliska jakość tych jego do tych co to można kupić w przejściu podziemnym koło dworca była ogromna. W butikach po 8 klocka pln, u niego z jakimiś niewidocznymi defektami co nie przeszły kontroli jakości 400 ojro.

Ale kurwa na miłość boską nie 730k !!!!!!

to co panowie, robimy zrzutę i kupimy latającej na dzień kobiet reklamówkę?

To co mam kuponu nie puścić i oddać swoje 10 zł?

W moim osiedlowym alko outlecie ta czarna ze złotymi paskami (złoto to prestiż) chyba 60 gr.

Jeśli holenderka się nie zorientuje skąd ta torebka to można spróbować takiego manewru.