Pamiętam, był taki, bodajże jedyny moment w karierze Radwańskiej, kiedy mogła być chociaż na tydzień nr 1 w rankingu WTA.
Wystarczyło w jakimś Mastersie, nie pamiętam którym, wygrać w półfinale z Jeleną Jankovic.
Agusia jednak przegrała ten mecz i nie zapisała się w kronikach polskiego tenisa.
Nie wygrała też żadnego szlema.
Szkoda, bo zawsze coś tam jej brakowało, żeby tego dokonać.
W sobotę Iga ma taką szansę.
Patrząc jednak na jej wiek i potencjał, będziemy mieli z niej wiele radości.
Oczywiście nie piszę tu o radości inwestorów, bo u nich, jak to u nich.
Przegra raz czy drugi mecz który obstawili na nią, to zaczną się wyzwiska, tak jak w przypadku Agusi.