finały 1992 nawet nie były chyba na żywo w tv.......
Dobry wieczór
Jak to te z Portland to były nawet mam na vhs gdzieś
92 były z Portland, pamiętam jak MJ trafiał chyba 6 trójek u siebie i pokazywał gest że nie wie jak to się dzieje
pamiętam też opaskę Cliffa Robinsona.
91 to wygrane z Lakers a 93 z Phoenix. Oczywiście akcja z podaniem Granta do Paxona znana na pamięć
W 96 byłem na wycieczce w stolicy i finały z Seatlle jakoś specjalnie nie wbiły się w pamięć. Podobnie jak 97 z Utah. Za to 98 rewanż już tak. Ten rzut Jordana nad Russelem...
Człowiek po latach dopiero zdaje sobie sprawę jakim szczęściem było móc oglądać to na żywo
Nie kibicowałem wtedy bykom ale spodenki i czapeczka były na stanie
ogladalo sie nba, to bylo ogolnie mega swieto u mnie, nie moglem sie doczekac co roku finalow bo calych meczow nie puszczali normalnie tylko na dwojce jakos kolo 11 chyba w sobote byl taki troche obszerniejszy skrot meczu
pamietam jak ogladalem finaly po nocach, ten z phx, z utah czy z seattle tez, siedzialo sie po cichu za dzieciaka zeby starszych nie obudzic bo na rano do szkoly
kiedys to bylo
a to co robily byki wtedy to byl po prostu szok, mogli przegrywac do przerwy 25punktami, ktos z przeciwnej druzyny powiedzial cos do mj-a w przerwie i potem ogien na calego, i to taki ogien od calej ekipy, bylo widac ze oni by za jordanem skoczyli w przepasc
to byla wedlug mnie najwieksza sila bykow, to ze tam kazdy dawal z siebie 120%, a kiedy mecz stawal sie personalny to 150%
hej hej tu nba