Moją ekipą z włoskich była Roma z Tottim w swojej szczytowej formie. A jaka była radocha gdy strzelał Realowi, wtedy kumpel był za Realem:D( Heineken pozdrawiam)
Kiedyś żeby móc nosić koszulkę grajka na osiedlu to jeden drugiego musiał pokonać w karnych. Tylko graliśmy do 10. Jeden punkt to była seria karnych do 10 goli i to nie były zwykłe 11stki. Strzelalismy z 20 metrów gdzieś, bramkarz miał narysowane kijem pole za które nie mógł wyjść i jak np była dobitka , czyli bramkarz wybił za linię Pola albo piłka uderzyła w poprzeczkę czy słupek to zawodnik strzelający miał prawo dobić ale mógł dotknąć piłki tylko raz. Czyli jak mocno uderzyłeś w słupek i piłka poleciała gdzieś daleko tocząc się to raczej nie miałeś szans. Trzeba było szybko biec i uderzać ale też nie z całej siły z bliska bo to uchodziło. za niehonorowe:D. Te batalie trwały dniami do późnych godzin wieczornych, deszcz nie deszcz. Pierwsza koszulka Beckham'a, oczywiście rynkowa;). Druga Figo gdy przeszedł do Realu, o tą to długo walczyłem żeby móc nosić
Aś się rozpisał.
Fajne pożegnanie miał Totti.
Nawet Akhu płakał.