Widzę akagi znów się rozpędził
Pamiętam jak jakiś czas temu mieliśmy spięcie, bardzo ładnie się wtedy zachowałeś, raz, że przyznałeś się do złej oceny sytuacji, że tak to nazwę. Zyskałeś w moich oczach dużą dozę szacunku
Ale dziś znów dowaliłeś do pieca
Czekałem tylko kiedy o tym przypomnisz.
Przyznałem Ci rację, bo faktycznie uznałem, że czasem trochę przesadzałem z "obroną wartości".
I tak się stało, że jeżdżę tutaj na zaciągniętym ręcznym, chociaż przyznaję, z ludźmi na poziomie zawsze się można dogadać.
Kwestią jest, że jak się chce na kogoś coś znaleźć, to się znajdzie.
Uwierz mi na słowo, na wszystkich, bez wyjątku.
Zawsze można w ten lub inny sposób sprowokować, to tylko kwestia inteligencji i dobrania odpowiednich środków.
A później...
Czekamy na rozwinięcie tematu i możemy "interweniować".
Tylko czy warto tracić nerwy?