Na razie zostały odwołane dwa sobotnie mecze Anglia - Francja oraz Nowa Zelandia - Włochy - poinformowali organizatorzy turnieju na specjalnie zwołanej konferencji prasowej. Spotkania zaplanowane zostały, odpowiednio, w Jokohamie i Toyocie. Stadion w Toyocie ma zakrywany dach, ale przy takiej sile żywiołu nikt nie zaryzykuje wprowadzenie pod wielką powierzchnię ponad 42 tysięcy kibiców, bo tyle mieści stadion. Obiekt w Jokohamie jest jeszcze większy - mieści 72 tysiące kibiców. Tam miał zostać rozegrany mecz Anglia - Francja, na który bilety rozeszły się na pniu.
"Zdecydowaliśmy się odwołać niektóre spotkania na podstawie najnowszej prognozy pogody" - wyjaśniał dyrektor PŚ Alan Gilpin. Sytuacja meteorologiczna jest śledzona na bieżąco. Zgodnie z harmonogramem mają się odbyć z kolei mecze Australia - Gruzja w piątek w Fukuroi oraz Irlandia - Samoa w piątek w Fukuoce. Nie ma jeszcze decyzji w sprawie niedzielnej rywalizacji Japonii ze Szkocją w Jokohamie. Być może też zostanie odwołana. Pozostałe weekendowe spotkania są zaplanowane w południowej Japonii i na wyspie Kiusiu.
Nigdy wcześniej w historii Pucharu Świata w rugby, sięgającej 1987 roku, nie było konieczności odwoływania spotkań. Organizatorzy poinformowali, że drużyny Anglii, Francji, Nowej Zelandii i Włoch za nierozegrane mecze otrzymają po dwa punkty (bez punktów bonusowych), co już budzi ogromne kontrowersje.
Mecz Anglia - Francja miał zdecydować o pierwszym miejscu w grupie C, która w ćwierćfinałach gra "na krzyż" z grupą D. Remis oznacza, że rywalizację wygra Anglia i to ona zmierzy się z najlepszą ekipą grupy D, w której o triumf walczą Walia z Australią.
Dużo poważniejsze konsekwencje może mieć odwołanie i ewentualne ogłoszenie remisu w niedzielnym meczu Japonia - Szkocja, który również ma się odbyć w Jokohamie. Japończycy prowadzą w grupie A. Sensacyjnie pokonali 19:12 drugą aktualnie Irlandię, ale jeśli przegraliby ze Szkocją, nie wyjdą z grupy. Remis przy zielonym stoliku oznacza dalszą grę gospodarzy i brak awansu trzeciej obecnie Szkocji.