Na Bora Bora mówi się po francusku,
a Ty znowu ściemniasz.
Szkoda beto...
dla dociekliwych, dalej jest to na mojej liście spraw do załatwienia
Wchodzę sobie po kilku godzinach i widzę, że Łukasz dostał "odpowiedź" na swoje wątpliwości. No i jak tam Łukasz i inni obrońcy chwasta? Wciąż nie przeszkadza Wam obecność gościa, który w żywe oczy robi sobie z Was jaja?
Przeklikałem kilka stron do tyłu i widzę, że betowiec chula w najlepsze jakby nigdy nic. A jak pojawiał się Benek, to dostawaliście gorączki praktycznie wszyscy bez wyjątku (oczywiście ja również) i była jazda bez trzymanki, łącznie z "opieką" Global Moderatora. A teraz co? Tolerujecie gościa, który bezczelnie kpi z poważniejszej sprawy? Oczywiście to nie Wasza wina, że on ma w dupie rozliczenie, ale kontrast z Benkiem jest bardziej niż bulwersujący. Bo co? Bo betowiec to "kumpel" z towarzystwa wzajemnej adoracji?
Za pomocą "powiadom moderatora" i również publicznie zapytałem moderatora o jego stanowisko. Brak stanowiska. Ale teraz po kilku "wypowiedziach" betowca w tej sprawie, taki nieustający "brak stanowiska" obecnego tutaj Global Moderatora jest bardziej wymowny niż jakiekolwiek inne stanowisko. Znając życie zaraz się okaże, że Global Moderator poczuje się urażony tym komentarzem i da mi banana, ale mam to w dupie, tak samo jak "kumpel" betowiec ma w dupie rozliczenie.
I żeby było całkowicie jasne, to nie tylko "władza" tego forum ma coś do gadania, bo ogólna obstrukcja dla takich "januszowych" zachowań ma swoją siłę. Wytykanie takiego cwaniactwa na każdym kroku ma swoją siłę, a tolerowanie takich "Januszów" powoduje dalsze "januszowanie" każdej społeczności, czy to forumowej, czy w ogóle w życiu.
Ta sytuacja jest czarno-biała, nawet jak teraz zamknie ten temat rozliczeniem, to narobił smrodu więcej niż Kretol. Bo Kretol spierdolił w popłochu, ale po pewnym czasie wrócił skruszony i spróbował naprawić temat. A ten chwast już kilka razy w pełni przypomniał znaczenie słowa "bezczelność".
Ja znikam, obojętne czy z banem czy nie, bo widzę, że jestem w mniejszości i dupy więcej zawracać nie będę. Ale pisanie czegokolwiek na forum, gdzie tolerowany jest taki "element" urąga elementarnej przyzwoitości. Ja święty nie jestem, ale znam znaczenie słowa "uczciwość" i praktykowanie tego w życiu przychodzi mi dużo łatwiej niż "toleracja" i "przymykanie oczu".
Uprzedzając nieuniknione "uprzejmości" obrońców "uciśnionego kolegi" dodam, że wiem, że tęsknić nie będziecie, ale przyjmijcie "szczere" słowa współczucia z powodu przebywania w takim smrodzie. Hey.