Garść obserwacji:
Szczęsny - bardzo dobrze poza jedną głupią wycieczką w końcówce.
Bereszyński - sklonować go i na oba boki obrony ustawić.
Glik - uff, wrócił
Bednarek - klasa
Kędziora - poziom ławki, ale lepszy rydz niż nic.
Krychowiak - nie kumam gościa, on ma jakiś zakaz pokazywania się do gry i grania do przodu? Faule i przepychanki to jedyne co on gra.
Klich - Szkoda, że ma tylko jedną nogę, bo mógłby być niezłym grajkiem dającym coś ekstra z przodu.
Zieliński - dziś był dobry Zieliński. Dynamika, przebojowość, technika...
Grosik - Turbogrosik w dobrym wydaniu. Zabrakło "kropki nad i"
ale sporo dobrego robił. Nieraz w pojedynkę wywalczył piłkę dla nas.
Milik - spuśmy zasłonę milczenia. Kolejny bezjajeczny występ tego pana.
Lewy - Jak zwykle kawał dobrej roboty w sektorze 20-40m od bramki rywali. Jak zwykle zero sytuacji.
Piątek - Przypomina mi się casus Tomasza Frankowskiego. Janas kręcił nosem, lud się go domagał i Franek właśnie w Wiedniu pokazał kto miał rację. I potem wygrał Janasowi eliminacje.
Dziś identyczna sytuacja.
Brzęczek - wstawianie cieniującego w kadrze Milika kosztem Piątka, który ma życiówkę to jakaś zbrodnia.
Gołym okiem widać, że Piątek z Lewym stworzą zabójczy duet.
Lewy to jednoosobowa armia zaciężna, która robi robotę za pół ofensywy, ale sam sobie nie dogra. A Milik pałęta się gdzieś pod nogami na środku boiska.
Przy Piątku będzie miał komu dogrywać i robić miejsce, a Piątek to wykorzysta i będzie napierdalał.
To jest oczywisty plan na mecz z Łotwą, a jak Brzęczek znów wstawi Milika to trzeba go dyscyplinarnie zwolnić.