#7424924 - 07/01/2020 15:49
Re: Podróżuję po to, by dobrze zjeść
[Re: burbon]
|
Smakosz jedzenia i alko
Meldunek: 09/04/2014
Postów: 56783
|
upg 1. kawiarnia u Kuśnierza upg 2. Dałem radę, choć gdyby nie znajdujące się na szczycie schronisko z restauracją - pajdy ze smalcem, ogórkiem i cebulą, zimne piwka , to pewnie nic bym już tutaj nie napisał..
|
Do góry
|
|
|
|
#7428248 - 20/01/2020 14:41
Re: Podróżuję po to, by dobrze zjeść
[Re: burbon]
|
Smakosz jedzenia i alko
Meldunek: 09/04/2014
Postów: 56783
|
Idziemy dalej spacerkiem, przez Szczyrk.. Każde znane w całej Polsce danie, bez specjalnego trudu, można ochrzcić na nowo, dokładając mu jakiś dowolny przymiotnik, np: góralski, beskidzki, bacowski..gaździny, tatarski czy..kołobrzeski. I tak np z pospolitego placka ziemniaczanego z mięsnym gulaszem mamy dziesiątki odmian, w zależności od regionu w którym podadzą nam go do jedzenia.. W barze Basia ukryli go pod tajemniczą nazwą - Jadło drwala. Na pewno jeszcze kilka takich pozycji tam znajdziecie, ale generalnie, jak ktoś chce zjeść dobrze, po domowemu i w naprawdę małych pieniążkach, ten lokal powinien wpić sobie w google maps. Pyszny żurek, w/w placek, schabowy czy...rolada wołowa, warte skosztowania. Co ciekawe, nad lokalem maja też pensjonacik, więc można od razu po konsumpcji, udać się na spoczynek. Deser można sobie zdecydowanie odpuścić, gdyż po krótkim spacerze, mamy mój ulubiony Przystanek..Słodki. Tutaj rozpoczyna sie szaleństwo..lody, ciasta..doskonała kawa - czyli ogólnie - hulaj dusza !!! Można tez zakupić sobie, palone ziarenka - i zabrać do domu, gdyż właściciel ( firma) takim też procederem się para.. Po takim deserowym szaleństwie, nawet piwa nie mogłem wrzucić, aby tylko półtora setki ziemniaczka na trawienie i drzemkę, przed kolacją
|
Do góry
|
|
|
|
#7428255 - 20/01/2020 15:36
Re: Podróżuję po to, by dobrze zjeść
[Re: burbon]
|
Smakosz jedzenia i alko
Meldunek: 09/04/2014
Postów: 56783
|
Głód jak buk, nie zna litości, szybkie ogarnięcie i na miasto Gdzieś czytałem, albo może słyszałem, że jest miejsce na kulinarnej mapie Szczyrku, gdzie w karcie, oprócz kilku rodzajów pierogów, nie ma nic więcej do jedzenia... Kiedyś, dawno..dawno temu, na początku mojej rodzącej się miłości do jedzenia, jednym z kryteriów oceny danej restauracji czy innej placówki gastronomicznej, było poziom dwóch dań..żurku i własnie, pierogów. Teraz może już od tego nie zaczynam, ale miłość do tych potraw, wciąż trwa w najlepsze.. Dlatego też i tutaj w Szczyrku, po kilkunastu minutach, sącząc z wolna zimną Holbę,w drugiej ręce, trzymałem to.. na pierwszy ogień poszły te na słono.. Ciasto, idealnie takie jak lubię, miękkie a sprężyste..mąka, gorąca woda i topione masło, co do farszy to: - z mięsem, delikatnie przyprawione, nie suche - poprawnie - ruskie. zbyt mało wyraziste jak dla mnie - z kapusta i grzybami, lekko pikantne - dla mnie najlepsze - ze szpinakiem i serem - mogą kandydować do tronu, tylko potrzeba im oryginalnej fety - z soczewicą, skończyły się.. więc doszły jedne ze słodkich: - z jagodami i śmietaną - dobry deser.. Lokal fajny, z klimatem, dobra muzyka i zakręcony właściciel z partnerką. Tak żeśmy sie zakręcili, tak pogadali, że z piwnicy wyszedłem bez...uiszczenia rachunku Na szczęście, ubierając na zewnątrz kurtkę, uświadomiłem sobie ten fakt i mając jeden rękaw kurtki na sobie, szybko zbiegłem na dół, odkurzając przy okazji całe schody, reszta kurtki ( taki bonus ode mnie ). Gość wcale nie zamierzał mnie gonić, stwierdził tylko, że przez chwilę jego wiara w ludzi, została zachwiana. Po kolejnych piętnastu minutach, znów pojawiłem się na świeżym powietrzu Nadeszła pora na główną biesiadę dnia..
|
Do góry
|
|
|
|
#7428427 - 21/01/2020 11:52
Re: Podróżuję po to, by dobrze zjeść
[Re: burbon]
|
Smakosz jedzenia i alko
Meldunek: 09/04/2014
Postów: 56783
|
Nadeszła pora na główną biesiadę dnia..To cytat z poprzedniego mojego posta, bo się Vinc wpierdolił, jak zwykle, z pytaniem z dupy ..wybór padł na mieszczącą się w centrum restaurację . Uwaga!! Są dwa wejścia, z dwóch ulic ( karczma na skrzyżowaniu ) więc nie załamujcie się, gdy z jednej strony, dowiecie się, że nie ma wolnych stolików.. Też wszedłem drugim wejściem, i już po chwili na dużym drewnianym stole, zagościł browar i podawana w gustownych kieliszeczkach Miodula Beskidzka.. Po następnej mioduli, zaczęły wjeżdżać główni bohaterowie biesiady.. - śledzik w oleju - ten już przybył w towarzystwie czystej, schłodzonej, poprawny, jak to śledzik - doskonały, soczysty siekaniec barani na grzance, - trzy miniaturowe kiełbaski jagnięce, coś w rodzaju bałkańskich Ćevapčići, również smaczne, aczkolwiek trochę mało wyraziste.. Przepłukanie gardła i witamy kolejnych gości.. - żur szczyrkowski, spoko, jednak mało dodatków, zdecydowanie jadałem lepsze - kwaśnica po góralsku, no brawo, jedna z lepszych a może najlepsza, jaką miałem okazję spożyć, idealnie pikantna, mięciutkie wędzone żeberko i kilka ziemniaków..jeszcze raz brawo ! Płuczemy zdecydowanie, bo zaraz wchodzi sama śmietana towarzyska, czyli.. - pieczone, marynowane żebro, na kapuście zasmażanej, idealnie miękkie, kostki same wychodziły, lekki miodowy posmak przełamujący pikantność, równie dobre, jadłem chyba tylko w warszawskiej CK Oberży, bardzo dawno temu. Kapustę zasmażaną sobie darujmy. - udziec barani, czyli coś, co powaliło starego burbona na łopatki !!!! Nie ma co sie rozpisywać, to trzeba zjeść !!! I to już koniec, przepłukanie gardło po posiłku, rachunek i...spać. Beskidy są piękne o tej porze roku.. Dziękuję za uwagę
|
Do góry
|
|
|
|
#7428851 - 22/01/2020 11:08
Re: Podróżuję po to, by dobrze zjeść
[Re: burbon]
|
Smakosz jedzenia i alko
Meldunek: 09/04/2014
Postów: 56783
|
Dzisiaj postaram się zainteresować Was, pojedynczym punktem na kulinarnej mapie Polski. DK 24 z Pniew w stronę ekspresowej 3, miejscowość Przytoczna. Kilka razy w roku, przemieszczam się tymże duktem, i za każdym razem już dzień wcześniej, na twarzy mej - banan !!! Rano kawa, a potem laciek, by jak najszybciej zasiąść przy śniadaniu w ulubionej na tym terenie gąsce, a konkretnie w restauracji Zielona Gęś Śniadanie skromne, ale bardzo smaczne, mój standardowy zestaw to: sadzone na boczku jajka, kiełbaska i dwa pyszne tosty, lub jajecznica, parówki, tosty lub w innej jeszcze konfiguracji. Potem sprawy służbowe, Zielona Góra, Żary czy inne i wracamy pod skrzydła Gąski na..oczywiście, że tak !!! Na OBIADEK !!! Żeby uprzedzić wszystkie głupie pytania hejterów , powiem, że to co uważam za godne naszego podniebienia i co opiszę, zostało spożyte podczas kilku wizyt, nie jednej... wybierzcie sami przystawki Zaczynamy oczywiście od przystawek..jeżeli w karcie nie widnieją takie rozdziały jak przystawki zimne i gorące, szukamy ich np w specjalnościach lub sami określamy co dla nas jest przystawką, czyli w tym przypadku mamy : - tatarek na czosnkowej grzance - bardzo polecam, lecz osobiście jadam tylko, gdy mam ze sobą kierowcę, uważam bowiem, że pod żadnym pozorem, tatarka nie można pozbawiać, jego nieodłącznego towarzysza, zimnego lecz nie zmrożonego ziemniaczka.. - sałatka ze smażoną gęsią wątróbką lub wątróbka gęsia na grzance - pierogi - wszystkie 4 rodzaje, dla mnie najlepsze,te z gęsiną Pora na zupy.. - rosół, niby z dodatkiem gęsiny, ale wiecie, jaki mam stosunek do rosołów, których sam nie gotowałem.. - żurek, może nie powala, ale jak najbardziej do wzięcia, z kawałkami białej kiełbasy i jajem - pozycja pt cztery pory roku, niby zależna od nastroju kucharza..jeżeli akurat będzie czosnkowa, to ani chwili się nie zastanawiajcie, mistrzostwo, Ile razy ją jadłem, to w myślach, przenosiłem się od razu do ulubionych czeskich knajp, gdzie rozkochałem się w czosnkowej... Pora na dania główne.. Pewnie jak przeczytaliście teks aż dotąd, to zwróciliście uwagę na : gęś, z gęsi..gęsia...tak własnie !!! To jest to miejsce gdzie z gęsi potrafią zrobić pyszności ! ( nie zapominajcie o Śiewierzu i tamtej Gęsi ) Dobra, zapinamy pasy i jedziemy: co tu dużo pisać..bierzcie co tylko dostępne z gęsi, rumianą pierś, udka czy wcześniej wskazane wątróbki lub pierogi !!! - pierś z kaczki, tak bardziej na słodko z całymi wiśniami - mega A jak ktoś nie gustuje w drobiu, rolady wołowej, kruchej i soczystej, nawet Hanys by sobie nie odmówił. Wszystko dociskamy golonką z warzywami duszona w piwie, a powiem Wam, że zrobiona po mojemu i dość... Płacę, grzecznie dziękuję i do zobaczenia !!!
|
Do góry
|
|
|
|
#7442792 - 03/03/2020 11:15
Re: Podróżuję po to, by dobrze zjeść
[Re: burbon]
|
Smakosz jedzenia i alko
Meldunek: 09/04/2014
Postów: 56783
|
Prawie wiosna 2020 a jeszcze kilka spraw do rozliczenia z roku minionego. 09.11.2019 godzina 9.00, zapakowana po dach wędlinami, podrobami, pieczywem, kiszonymi ogórkami ( wszystko tradycyjna, chałupnicza produkcja ) piwem rzemieślniczym i płynnym ziemniakiem, octavia combi, gładko sunęła trasa S11 w kierunku zachodniej granicy. Oczywistym było to, że wcześniej czy później, z jej wnętrza padnie komenda - Postój !! W tym przypadku, było to "wcześniej". Z racji tego, że nie chce w żaden sposób urazić, czytających ten wpis smakoszy z naszego forum, którzy, delikatnie mówiąc - fast foodami się brzydzą, krótki pobyt w Burger Kingu za Sieradzem, pominę milczeniem... Później, już tylko z przerwą na pasienie samochodu, prościutko nach Berlin i ulubione miejsce w pobliżu dworca Charlottenburg. Oprócz opisywanych w poprzednim berlińskim odcinku miejsc, tym razem, czekała na nas jeszcze jedna "atrakcja" Kilka telefonów i pod otwartą klapą bagażnika naszej octavii, zagościł, tak.nasz forumowy Lukasz, w niektórych kręgach znany pod pseudonimem " Pajęczarz" Dlaczego pod otwarta klapą ??? Bo troszkę siąpił deszczyk.. Powitanie i....czym bagażnik bogaty..czego tam nie było, do tej pory sklepikarze z okolicy opowiadają znajomym o tych smakołykach. Potem obowiązkowy punkt tego miejsca, czyli.. gdzie taki smakołyk popijaliśmy tym Potem na chwile do hotelowego pokoju, którego gościnnie użyczył nam Lukasz, mała odświeżająca toaleta, potem kabanosy, kaszanka, ziemniak i... Już w banie, zmierzającej w stronę Olympiastadion..zakup kolejnych szali, kilka pamiątkowych zdjęć, bramki, kontrola i wreszcie, z wysokości trybun, mogliśmy spokojnie zacząć oglądać widowisko. Jeszcze nie sportowe, tylko artystyczne, przygotowane dla uczczenia 30 rocznicy upadku Muru Berlińskiego. Fajna oprawa.. Sam mecz, jak to mecz - interesujący i wygrany przez gości z Lipska 4-2. Powrót pod hotel, jakiś ziemniaczek i pożegnanie z Lukaszem, jak to mówią - komu w drogę, temu czas, a nas czekała własnie z kolacją, ekipa znajomych, gdzieś w jakimś, małym miasteczku pod Wolfsburgiem.. Dojechaliśmy, jeżeli mnie pamięć nie myli, około 21... Dużo się działo tej nocy, dużo się jadło i piło..były tradycyjne niemieckie potrawy min. spatzle, Hochzeitssuppe, gebraten Schweinshaxe, kartofel salad, jak i nasze wędliny, smalec, pasztety itp.. Dużo się działo, śmiechom i żartom nie było końca...jedno co szczególnie utkwiło mi w pamięci, to to, że tak koło czwartej rano, nawet Niemcy w miarę poprawnie śpiewali, "tu się urodziłem i zakochałem się.." tego wątku cdn...nastąpi.
|
Do góry
|
|
|
|
#7463626 - 26/05/2020 09:05
Re: Podróżuję po to, by dobrze zjeść
[Re: burbon]
|
Smakosz jedzenia i alko
Meldunek: 09/04/2014
Postów: 56783
|
Poranek, zdecydowanie należący do tych z kategorii - królestwo za wodę, więc, piwko, sznaps i gotujemy domowy, nasycony kiełbasą, boczkiem i kaszanką..żurek. Po śniadaniu spacer na obiekt lokalnej drużyny piłkarskiej, w której nasz gospodarz wcześniej grał, a później pracował z juniorami. Podczas spaceru, kilka przystanków, które utwierdziły mnie w przekonaniu, że pojemność 330 ml dla piwa, jest idealna. Piwo po nalaniu, nie traci idealnej do spożycia temperatury ani subtelnie sunących ku górze, bąbelków gazu. Obiad - czyli to co zostało z dnia poprzedniego plus, wstawiony razem z żurkiem, a jakże..rosół. Piwko 0,33 i do busa, razem z nami, wskakuje skrzyneczka owego na drogę, i kierunek Wolfsburg. Wolfsburg..dziwne to miasto, zaprojektowane na deskach kreślarskich, tak jak i produkowane tam samochody. Miasto, którego prawie połowa mieszkańców, przy produkcji owych samochodów pracuje. Miasto, w którego centrum stoi coś, co bardziej przypomina kosmiczny statek, przemierzający galaktyki, niż jakąkolwiek budowlę, stworzona ludzką ręką.. Miasto, w którym wasze lub cudze, żony, kochanki czy przyjaciółki, nie będą ani przez chwilę narzekać, że zostawicie je same, no może nie do końca same, lecz w towarzystwie waszej karty kredytowej, bo w Designer Outlet wciąga jak..hazard A za rzeką, prawie że na przeciwko..równie dziwna jak całe miasto, wyłania się wreszcie, Volkswagen Arena. Z poziomu trybun, zdecydowanie lepiej, typowo piłkarski, siedząc na środku, ogląda się niczym na ogromnym telebimie, mniej więcej tak.. [img] https://pbs.twimg.com/media/EGMmRXfW4AEPUbK?format=jpg[/img] Doping, kibice...dyplomatycznie powiem tak..potencjał jest, ale nie wykorzystany. Wurst, bier..szybko i sprawnie, kiełbasa i piwo..też. Sam mecz..Jagiellonia - Lechia. Po ostatnim gwizdku, jeszcze wizyta w fanshopie np po taki Koniec przynudzania, męczę ten tekst, tylko dlatego, że w poprzednim napisałem cdn.. Po meczu, wszystkich miłośników tajskiej kuchni, zapraszam TUTAJ Warto posiedzieć te, kilka godzin.. Smacznego
|
Do góry
|
|
|
|
#7607946 - 05/07/2021 20:39
Re: Podróżuję po to, by dobrze zjeść
[Re: burbon]
|
Smakosz jedzenia i alko
Meldunek: 09/04/2014
Postów: 56783
|
jeżeli, kiedykolwiek, zdarzy się komuś jechać 82 np z Łodzi do Sieradza, to na końcu miejscowości Kolumna po lewej stronie stoi sobie TAKA CHATKA powiem tak, warto nadłożyć a nawet i kilkadziesiąt kilometrów, by tam zjeść np niedzielny obiad. Barszcz czerwony z uszkami - 9pln - np Fechu by sie najadł a połowę by poprosił o spakowanie w reklamówkę na wynos..barszcz gotowany codziennie, na świeżych burakach i zakwasie Schabowy - zawsze świeżo smażony ( szkoda tylko, że nie można ich namówić na schaba z kością.. Bryzol z karczu - poprawna pozycja Gulasz wieprzowy - wielka góra kruchego wieprza, a nie tylko morze sosu i kilka kostek mięsa.. Kaczka z pieca - połówka, póki co, trzy razy trafiłem na idealnie upieczoną, mięsko odchodzące bez użycia siły, od kości.. dodatki poprawne. Pierogi - lepią po domach, bardzo dobre farsze, polecam wersję pt Micha(mix) - jak, ktoś lubi chrupiące - to zapiekane UWAGA !!!! Jedyna porażka to..schab po kowalsku !!!! generalnie samo mięso, cebula i pieczarki wporzo, ale jak zamówicie i nie powiecie magicznego zaklęcia - bez sera i ketchupu, to poprzez góry właśnie owego taniego sera i podłego keczupu, z trudem dokopiecie się do głównego składnika potrawy.. Żeberka - jeszcze trochę należy nad tym popracować, szczególnie sos.. Generalnie dobra, domowa micha - i co ważne, nawet Warrena, pod sam korek, zatankowałbym za mniej niż 50 PLN Powiedziałem sprawdzam i... Generalnie..wciąż bardzo dobrze, może drgnęły lekko ceny, ale warto !! Powtórzyłem barszczyk, schab solo ( 200 g ) i kaczkę, którą dokończyłem już w domu.. Trzymają poziom, zarówno w sferze kulinarnej, jak i serwisowej, przesympatyczne dziewczyny !!
|
Do góry
|
|
|
|
#7615761 - 11/08/2021 11:36
Re: Podróżuję po to, by dobrze zjeść
[Re: burbon]
|
Smakosz jedzenia i alko
Meldunek: 09/04/2014
Postów: 56783
|
na luziku.... Krótki weekendowy wypad nad nasz kochany Bałtyk.. Wybór padł na miejsce, w którym bywałem wcześniej dobre kilkadziesiąt razy, ale wcale mi to nie przeszkadza i jak "Przyjaciel" pozwoli, to znowu tam zawitam. Piękny Kołobrzeg, gwarny a zarazem taki spokojny, nie tak drapieżny jak inne nadmorskie miejsca. Może dlatego, że Uzdrowisko, i trzy czwarte placówek hotelowo - rekreacyjnych, mocniej lub słabiej, ale związanych jest z NFZ.. Jeden nocleg, udało mi się zdobyć właśnie w jednej z takich placówek ( nie, nie..namiaru nie dostałem od fortego) Przyjemny nowoczesny pokój, bardzo bogaty bufet śniadaniowy, i...szerokie możliwości zdobycia tytułu króla parkietu, na wieczornym dancingu. MEWA Pierwsze kroki, do ulubionej restauracji serwującej dania rybne ( choć lokals, którego poznałem jakiś czas temu, twierdzi, że Pirania lepsza )- MY FISH. Przystawka: jak zawsze - śledź z cebulką w oleju - no kurwa, do śledzia trza trochę serca !!!, bagietka, zimne piwo Sailor ( ponoć warzone dla nich - pyszne ) i dwie czterdziestki czystego roztworu.. Głęboki oddech, pierwszy łyk i ulga..wreszcie..dwie godziny w aucie, mnie wykończyły. Potem zupa rybna podawana z grzanką i pastą jajeczną, jak dla mnie doskonała, i danie główne - smażony filet z miętusa - mięso soczyste, lekkie,idealnie doprawione. Całości dopełniał serwis - ekipa młoda, sympatyczna i znająca menu, co w cale nie jest takie oczywiste.. Lekko pokrzepiony, udałem się na długi spacer, po plaży i kurorcie, spacer przerywany tylko tzw pit stopami w celu uzupełnienia płynów - spacery są męczące, niestety ( Biczu potwierdzi ) Późnym wieczorem, czy inaczej wczesną nocą, zaintrygowany dobiegającą z krzaków muzyką "na żywo", przysiadłem w pubie - nawet nie pamiętam nazwy, gdzie oprócz piwa i twardych alkoholi, chłopaki podawali doskonałe podpłomyki - ten po alzacku, zabójczo dobry, włoski poprawny. Idealna lekka przekąska do piwa, nie obciążająca organizmu przed snem.. Spać...bo jutro wielki dzień !!! Wyjście na tenisowy kort i spotkanie z....kołobrzeskim Andre Aggasim....
|
Do góry
|
|
|
|
#7682516 - 12/06/2022 20:14
Re: Podróżuję po to, by dobrze zjeść
[Re: burbon]
|
Na pełnejjj kurrr...
Meldunek: 02/04/2004
Postów: 30116
|
Głodny Polak, Lubin https://pl-pl.facebook.com/GlodnyPolakLubin/przystepne ceny, bdb nawet dla wybrednych polecam, polski obiad pycha, cena za zestaw 22,5 (mieso, ziemniaki, surowka) - oczywiscie mozna mieszac itp. minus - zabraklo kompotu! a byl za 4pln
|
Do góry
|
|
|
|
#7717448 - 30/11/2022 17:02
Re: Podróżuję po to, by dobrze zjeść
[Re: burbon]
|
Smakosz jedzenia i alko
Meldunek: 09/04/2014
Postów: 56783
|
Dzisiaj postaram się zainteresować Was, pojedynczym punktem na kulinarnej mapie Polski. DK 24 z Pniew w stronę ekspresowej 3, miejscowość Przytoczna. Kilka razy w roku, przemieszczam się tymże duktem, i za każdym razem już dzień wcześniej, na twarzy mej - banan !!! Rano kawa, a potem laciek, by jak najszybciej zasiąść przy śniadaniu w ulubionej na tym terenie gąsce, a konkretnie w restauracji Zielona Gęś Śniadanie skromne, ale bardzo smaczne, mój standardowy zestaw to: sadzone na boczku jajka, kiełbaska i dwa pyszne tosty, lub jajecznica, parówki, tosty lub w innej jeszcze konfiguracji. Potem sprawy służbowe, Zielona Góra, Żary czy inne i wracamy pod skrzydła Gąski na..oczywiście, że tak !!! Na OBIADEK !!! Żeby uprzedzić wszystkie głupie pytania hejterów , powiem, że to co uważam za godne naszego podniebienia i co opiszę, zostało spożyte podczas kilku wizyt, nie jednej... wybierzcie sami przystawki Zaczynamy oczywiście od przystawek..jeżeli w karcie nie widnieją takie rozdziały jak przystawki zimne i gorące, szukamy ich np w specjalnościach lub sami określamy co dla nas jest przystawką, czyli w tym przypadku mamy : - tatarek na czosnkowej grzance - bardzo polecam, lecz osobiście jadam tylko, gdy mam ze sobą kierowcę, uważam bowiem, że pod żadnym pozorem, tatarka nie można pozbawiać, jego nieodłącznego towarzysza, zimnego lecz nie zmrożonego ziemniaczka.. - sałatka ze smażoną gęsią wątróbką lub wątróbka gęsia na grzance - pierogi - wszystkie 4 rodzaje, dla mnie najlepsze,te z gęsiną Pora na zupy.. - rosół, niby z dodatkiem gęsiny, ale wiecie, jaki mam stosunek do rosołów, których sam nie gotowałem.. - żurek, może nie powala, ale jak najbardziej do wzięcia, z kawałkami białej kiełbasy i jajem - pozycja pt cztery pory roku, niby zależna od nastroju kucharza..jeżeli akurat będzie czosnkowa, to ani chwili się nie zastanawiajcie, mistrzostwo, Ile razy ją jadłem, to w myślach, przenosiłem się od razu do ulubionych czeskich knajp, gdzie rozkochałem się w czosnkowej... Pora na dania główne.. Pewnie jak przeczytaliście teks aż dotąd, to zwróciliście uwagę na : gęś, z gęsi..gęsia...tak własnie !!! To jest to miejsce gdzie z gęsi potrafią zrobić pyszności ! ( nie zapominajcie o Śiewierzu i tamtej Gęsi ) Dobra, zapinamy pasy i jedziemy: co tu dużo pisać..bierzcie co tylko dostępne z gęsi, rumianą pierś, udka czy wcześniej wskazane wątróbki lub pierogi !!! - pierś z kaczki, tak bardziej na słodko z całymi wiśniami - mega A jak ktoś nie gustuje w drobiu, rolady wołowej, kruchej i soczystej, nawet Hanys by sobie nie odmówił. Wszystko dociskamy golonką z warzywami duszona w piwie, a powiem Wam, że zrobiona po mojemu i dość... Płacę, grzecznie dziękuję i do zobaczenia !!! Wracam do tego miejsca jak bumerang..taką opinię ostatnio wrzuciłem .. Piątek 11.11 znów trafiłem do tego wspaniałego miejsca. Krótko i na temat : 1. rosół poprawny, bez fajerwerków - krem z dyni bardzo dobry, kleks oleju z pestek dyni, podkreślający smak - w punkt. 2. grzanka z gęsią wątróbką - dawno nie jadłem, czegoś tak....pysznego !!! Brawo dla dziewczyn z kuchni, doskonale zbalansowane połączenia smażonych podrobów, świeżych warzyw i owoców... 3. Gęsie pipki - bardzo dobre duszone gęsie żołądki z kluskami śląskimi ( kluski - najsłabsze ogniwo w tym daniu, sos bez wyraźnie nadanego kierunku, ale przejdzie ) 4. Przystawka gratis - dwie kromki chleba ze smalcem własnego wyrobu, kiszonym ogórkiem i plasterkiem cebuli - niby nic wielkiego, ale na duży plus. Uśmiechnięte dziewczyny za barem i na sali. Dziękuję i pozdrawiam. Polecam każdemu, z czystym sumieniem, polecam. Burbon.
|
Do góry
|
|
|
|
|
|