Kochany pamiętniczku,
Dziś przyjechały do naszego sklepu banany. W kartonie były też jakieś dziwne paczki. We trzy poszłyśmy na zaplecze sprawdzić co to. To był biały proszek, najpewniej kokaina.
Po krótkiej rozmowie uznałyśmy, że nie ma co zgłaszać policji, bo możemy same sprzedać i pieniądze przeznaczyć na dobry cel. Tym samym założyłyśmy dzisiaj rano kartel. Pani Bogusia, Marzena i ja. Zważyłyśmy i było 10 kg.
Ciekawe dlaczego w tym innym sklepie co znaleźli narkotyki było 9 kg a nie 10 kg? No nic, pewnie do równego rachunku wygodniej jest wysyłać paczki po 9 kg.
No więc to było dokładnie tak:
08:15 - powstanie kartelu. Pani Bogusia została szefową, Marzena ma się zająć dystrybucją. Ja mam być zbrojnym ramieniem kartelu, bo jak pani Bogusia mówi, "na pewno już jakieś skurwysyny handlują na naszym terenie" i będzie walka o pozycję.
09:00 - wybuchła walka o pozycję pomiędzy Marzeną a panią Bogusią. Po krótkiej szarpaninie stało się jasne, że szefować będzie jednak Marzena.
09:30 - pani Bogusia poszła poszukać rynku zbytu. Okazało się, że żadna z nas nie wie kto ćpie w naszym miasteczku
Ja zostałam na kasie w sklepie, bo Marzena mówi, że trzeba zachowywać się normalnie a mamy dobrą przykrywkę.
10:40 - pani Bogusia wróciła. Nie znalazła rynku zbytu, ale pomyślała, że jak do nas przyszły banany z koksem, to pewnie do drugich delikatesów też. Pani Bogusia chce przejąć ich ładunek. Marzeny nie ma, nie wiadomo gdzie wyszła.
11:00 - Marzena wróciła. Okazało się, że poszła zrobić sobie tatuaż "OUTLAW" na jednej ręce, a na drugiej THUG LIFE.
12:05 - Marzena zgadza się z Bogusią, że trzeba iść na zwarcie i przejąć towar.
12:30 - zamknęliśmy sklep z kartką "zaraz wracam". Tak naprawdę nie wiemy, czy kiedykolwiek wrócimy.
13:18 - pani Bogusia wykazała się przytomnością umysłu. Spytała najpierw o banany, czy w ogóle miały dostawę. Miały, ale nie otwierały. Kupiłyśmy wszystkie. Pani Bogusia powiedziała ekspedientkom, że jakby psy pytały, to morda na kłódkę.
13:45 - W kartonie bananów były tylko banany. No trudno. Marzena chce, żeby od tej pory mówić na nią El Marża.
14:00 - El Marża decyduje się spróbować, czy w ogóle dobra ta kokaina. Pani Bogusia mówi, że diler nigdy nie bierze tego, czym handluje.
14:45 - El Marża mówi, że to jednak nie kokaina, tylko proszek do zmywarek, a opakowania są w innym kartonie. Mamy przepakować.
14:46 Podjęłyśmy decyzję o zamknięciu kartelu.