Po 5 latach walki i ostatnich ciężkich tygodniach 6 godzin temu raczysko jebane zabrało mi ukochaną mamę. Z racji tego, że kilka osób jest mi tu bliskich dzielę się moja tragedią. I zawieszam znowu na chwilę działalność na forum aby w smutku przeżyć te trudne chwile. To był również powód mojej ostatniej nieobecności. Piszę to nie po to aby wzbudzac litość czy pozalowanie, ale żeby uniknąć niepotrzebnej szydery. Do usłyszenia, pewnie niedługo.
Dobrze, ze nie jesteś sam (zoncia i dzieci)
Az mi ciarki przeszły jak to przeczytałem.
Na forumie czasami można coś pożytecznego przeczytac, wiec wracaj kiedy będziesz gotowy.
Ehhh człowiek zaszedł na chwilę rzucić okiem co fachowcy grają, a tu takie wieści i wszystko wraca...
Fechu, szczere kondolencje, współczuję straty...
Ciary i łzy w oczach, że ludzie muszą przez to przechodzić...
Też walczyliśmy z mamą 6 lat, ale zmarła na początku lipca. Piszę to tylko dlatego, zeby odnieść się do wyboldowanych słów betowca. Ja, podobnie jak napisał muchinio, zaglądałem tu czasem zza firany, głownie jak było cieżko i człowiek chciał sie na chwilę odciąć i nie myśleć, to troche pokręcił kołem, trochę tu poczytał. Wasze posty o napiętych plandekach na żuku, błażejach, układaniu glazury, fabrykach, kombinatach i inne pociski mocno poprawiały humor. Choć sie nie znamy i pewnie nie poznamy, to dzięki za to.