wywiad z Mamrotem
akagiego nie podejrzewam o to, TEO raczej też nie
Gdy ograliście w stolicy Legią, następnego dnia otrzymał pan mało sympatyczne „gratulacje” od jakiegoś kibica Legii. „Ty ch...! – napisał. Nie obraziłby się pan zapewne, gdyby nawet nie jeden kibic Legii w najbliższy, piątkowy wieczór wysłał panu podobnej treści pozdrowienia.
Ireneusz Mamrot: Jeśli nadeszłyby po wygranej mojego zespołu, biorę je na klatę (śmiech). Swoją drogą, tamten kibic wykazał sporo determinacji, by wysłać mi informację na prywatne konto na portalu społecznościowym. Widocznie nerwy mu puściły, a ja z kolei puściłem płazem tę akcję. Uodporniłem się. Przecież na stadionach, na których panuje mniej żywiołowy doping, z trybun przebije się niekiedy pikantne zdanie na temat każdego trenera.