Najgorsze jest to, że po wczorajszym dniu nie wiem o co chodzi. Kibicom, dziennikarzom. Przecież Włochy, to nie jakaś Albania. Nie jakaś Mołdawia. Nie jakieś San Marino. Przecież każdy pamięta, że Lewandowski w ostatniej doliczonej minucie uratował nas od remisu z Armenią. A potem nagle każdy pretensje, że w ostatniej minucie straciliśmy gola z Włochami. Od kiedy to Polska jest maszyną do wygrywania? Od kiedy to Włosi to jakaś słaba drużyna? To, że Lewandowski mówił iż nie jesteśmy faworytami na mundialu - mylił się, bo nimi byliśmy. Ale specjalnie tak powiedział. Z Senegalem to był pech. Z Kolumbią - gonienie desperacko wyniku. Z Japonią - mecz taki jaki być powinien. A teraz? Czy każdy nie wie, że w PL dobrzy są tylko bramkarze a obrońcy brani z tartaków? Pazdan rozegrał sezon życia, będąc cały czas w Legii bankowo nie przeskoczy na wyższy poziom. A poziom na zachodzie jest znacznie wyższy od Ekstraklasowego. Ale co z tego jak w Ekstraklasie połowa drużyny gra a reszta czeka na przelew. Potem Probierz marudzi, że niema zdolnej młodzieży. Tylko jak on to widzi? Aureola nagle nad zdolnym młodzieńcem się pojawia? Tutaj jest bardzo wiele zdolnej młodzieży. Ale on ma pretensje, że niema akademii. Dramat. Co Pacyfek ma powiedzieć? Jeszcze 15 lat temu było tak, że obcokrajowiec jak do naszej ligi przychodził to miał być kimś. Kto pamięta jak jakieś czeskie transfery zakontraktowała Wisła Kraków w 2004? Co to wtedy miały być wielkie gwiazdy bo wtedy bezmyślni Janusze wypisywali po forach, że niema wzmocnień z zagranicy? Tylko, że kiedyś wzmocnienie było wzmocnieniem i tego typu Januszom się utarło, że jak ktoś przyjdzie z zagranicy to będzie kimś. Szybko zweryfikowało się, że to były drzewa. Potem Arrubaruena - pierwszy hiszpański zawodnik. I co? Drzewo. A taki Kądzior? Jeszcze rok temu w Wigrach Suwałki grał. No ale kto pomyślałby, że to będzie za rok ktoś kto jeździ z Bielicą do Brukseli uczyć grać w piłkę piłkarzy z Anderlechtu którzy są o klasę wyżej od takich drużyn jak Genk i Gent które pouczyły nasze drużyny gry w piłkę? Niestety - to jest różnica mentalności. Na podstawie piłkarzy w klubiku z mej miejscowości to tylko jeden piłkarz mógłby zrobić karierę. Czemu nie zrobił? Bo działacz zażyczył sobie bajońskiej sumy za wyszkolenie techniczne. A inni - mniej ambitni sami siebie... wykupili. To jest normalne? Żeby piłkarz sam siebie wykupywał z klubu żeby przejść do lepszego? Tylko, że Ci piłkarze nie mieli przynajmniej takich warunków fizycznych od tamtego. To jest ta patologia. Patologia działaczy, która rządzi w klubie dla pieniędzy a nie dla rozwoju. Cupiał zrobił inaczej - dawał kasy z pasji od bólu, zatrudniał sztab i reszta go nie interesowała. Potem się obudził i zaczął niszczyć. I tyle. Warto zacząć od raka który panuje w klubach. Cały czas wymieniani są Ci sami trenerzy. I cały czas są te same wyniki
a potem Jaga wzięła Mamrota który zamiast spaść ma wicemistrza. To wszystko jest inaczej budowane. Zamiast wdrażać młodzieńców i dawać im szanse to są kupowane szroty z zagranicy. I potem kim mamy grać w kadrze? Piątek udowodnił. Kądzior również. Reca... może kiedyś. Są inni piłkarze w których wierzę. Ale czy wypalą - zobaczymy. Wpierw nie mogę ścierpieć tego raka który panuje w zarządach polskich klubów. W siatkówkę potrafimy. W ręczną może wypalą. To czemu nie w nożną? W nożną też jak najbardziej. Ale trzeba wypalić raka panującego w Ekstraklasie. Bo to nie jest normalne aby nie było hegemona w tych rozgrywkach tylko wygrywała ciągle Legia mistrza o 0,001 punktu...