W Holandii znam gościa co regularnie (od ponad 10 lat) opierdala szefa na paliwie. Ponad 100l tygodniowo zajebie. Regularnie ma z tego tytułu około 400euro do paska. Nikt się nie kapnie bo niby jak? Z racji wykonywanej funkcji nie do wykrycia. Szef z niego zadowolony a i on też. Straty idą w koszty a ja mam od niego paliwo za grosze
u mnie w poprzedniej pracy było podobnie
ogólnie chłopaki nie zarabiali dużej kasy ale odbijali sobie to na paliwie ładowarki, spycha, traktora i kompaktora
każdy o tym wiedział łącznie z prezesem ale jak przyjechał szef z Berlina i zobaczył paski pracowników to stwierdził ja sehr gut i każdy był zadowolony