6 marca 2007 roku. Jedna z największych i najsłynniejszych awantur w historii europejskich pucharów. Julio Ricardo Cruz, Mariano Gonzalez, Ivan Ramiro Cordoba, Olivier Dacourt, a poza kadrem także Maicon, ruszają w pogoń za Davidem Navarro. Hiszpan przed kilkoma sekundami, ciosem z zaskoczenia, złamał nos Nicolasowi Burdisso. Chłopakom z Interu, co oczywiste, puściły nerwy...
To był naprawdę szalony wieczór. Na Estadio Mestalla Valencia grała z Interem o awans do ćwierćfinału Ligi Mistrzów. Jedni i drudzy mieli w swoich szeregach piłkarzy, którzy zawsze lubili trochę porozrabiać. Ciężki, intensywny, pulsujący mecz zakończył się bezbramkowym remisem. Wobec wcześniejszego wyniku 2-2 na Stadio Giuseppe Meazza, z awansu do najlepszej ósemki cieszyli się Hiszpanie.
Zaraz po końcowym gwizdku arbitra wściekli, niepotrafiący pogodzić się z porażką zawodnicy Interu postanowili wyjaśnić kilka spraw. "Rozmowy" zamieniły się w największą boiskową awanturę w najnowszej historii europejskiej piłki. Pogoń Cruza, Cordoby i Maicona za uciekającym Navarro to obraz, który na zawsze pozostanie ilustracją tamtego spotkania. Mediolańczycy byli jak wściekłe psy goniące swoją ofiarę. Ofiarę, która ostatecznie zdołała zbiec do szatni.
Ale to nie wszystko. W tamte boiskowe zamieszki zaangażowali się niemal wszyscy uczestnicy spotkania, ze sztabami szkoleniowymi włącznie. Carlos Marchena, Zlatan Ibrahimović i Francesco Toldo byli najaktywniejsi. Szweda uspokajał Quique Sanchez Flores, ówczesny szkoleniowiec Valencii, a włoski bramkarz wtargnął do szatni Hiszpanów, by dopaść tam ukrywającego się Navarro. Ostatecznie skończyło się na obelgach i kolejnych przepychankach.
Co oczywiste, UEFA nie była zachwycona tym co wydarzyło się na Estadio Mestalla. Kary finansowe i kilkumeczowe zawieszenia dla głównych sprawców awantury były tego najlepszym dowodem.