Dzień dobry
Quincy to chyba Jacek Bąk wspominała takie swoje akcje w żenującym wywiadzie na Weszło.
A możliwe. Ale on u Arabów ze 2-3 lata grał to nie dziwne, że mu odjebało.
Jemu już jebało jak we Francji grał :
"Na strychu w domu w Lublinie postawiłem dwa 20-metrowe wieszaki, na których trzymam ubrania. Chyba jestem pedantem, bo nawet odległość między wieszakami musi być odpowiednia. Niektóre z ubrań są jeszcze z metkami. Kupiłem je z dziesięć lat temu, ale nie zdążyłem założyć, ponieważ już zmieniła się moda. Ostatnio wziąłem się za porządki. Wyrzuciłem 10 wielkich worków pełnych butów, kurtek i koszulek.
Paryż, Londyn, Mediolan. Lubię robić tam zakupy, wpaść na pokazy mody. Kiedyś z jednego takiego przywiozłem buty Yohji Yamamoto dla siebie i Maćka Ł»urawskiego. Zrobiono tylko 50 takich par na cały świat.
W Paryżu niedaleko Champs Elysees mam ulubiony sklep, w którym zawsze witają mnie z otwartymi rękami. Nic dziwnego, skoro zostawiam u nich mnóstwo forsy. Koszulka bawełniana kosztuje tam 400 euro, spodnie 2 tysiące euro. Powiecie, próżniak z tego Bąka. Otóż nie! Skoro stać mnie na to, żeby ubierać się u najlepszych i nie ryzykować, że przytnę się z kimś w drzwiach czy w windzie w tym samym swetrze czy koszuli, to dlaczego mam tego nie zrobić. Za skórzaną kurtkę Johna Galliano zapłaciłem ostatnio 4 tysiące euro. Dla innych może być dziwaczna, z tyłu ma gniazdko i kilka płyt kompaktowych."
To z tego wywiadu/artykułu