Doskonale wiem co czujecie. Ja na tym I roku socjologii tez ledwo co ciagne to wszystko. Za duzo tego sie nazbieralo. Niech Ci w LO co sa, sie ciesza bo studia to juz nie przelewki. Ile materialu... I cos takie te przedmioty malointeresujace, ale dobrze ze czasami mozna kombinowac i w wiekszosci ksiazki sie powtarzaja u wykładowcow.
Z tym kserowaniem juz tez nie wyrabiam. Duzo kasy na to idzie. Czuje ze pojde po kase do matki, zamowie te najwazniejsze ksiazki przez neta (w calym miescie baaaaaaaardzo trudno je dostac, btw: tez tak u Was jest?) i nie bede uzalezniony od kserowania i wypozyczania. Ciezko to widze narazie, oby wszystko sie uspokoilo jakos, moze bedzie dobrze.
I tez mam problem z zabraniem sie za nauke... Cos mi nie idzie. We wtorek musze isc na dyżur, jakas wejsciowke juz zaliczyc