Pod koniec stycznia Legia nawiązała współpracę ze specjalnym funduszem inwestycyjnym. Tworzy go grono ludzi emocjonalnie związanych z klubem oraz prywatni inwestorzy. Ich pieniądze mistrzowie Polski mogą przeznaczyć na transfery zawodników do klubu.
Projekt nosi nazwę Football Fizan, a wymyślił go fundusz inwestycyjny Skarbiec TFI. Powstała w 1997 roku spółka była piątym towarzystwem funduszy inwestycyjnych w kraju. Obecnie zarządza 43 funduszami, w których zgromadzono aktywa przekraczające 15 mld zł.
Football Fizan powstał z myślą o wspieraniu rozwoju polskich klubów piłkarskich przy jednoczesnym oferowaniu uczestnikom projektu udziału w zyskach z transferów. Inspiracją powstania oferty były ograniczone środki na finansowanie kupna nowych zawodników przez polskie kluby. - To jedyny tego typu produkt na świecie - przekonuje dyrektor spółki Skarbiec TFI Maciej Podgórski. Działalność funduszu przypomina inwestycje bankowe. Jedyną różnicą jest to, że pieniądze wpłacane przez inwestorów nie trafiają na oprocentowane lokaty, a do klubu, który w przyszłości ma zapewnić im określony zysk.
Jak wygląda to w przypadku Legii? Oferta wejścia do funduszu została rozesłana do 149 osób. Z nich zostali wybrani inwestorzy, którzy musieli wpłacić przynajmniej 40 tys. euro. Przedstawiciele Skarbca TFI, zasłaniając się tajemnicą biznesową, nie ujawnili ilu inwestorów zdecydowało się ulokować pieniądze w legijnym funduszu. Wiadomo natomiast, że z pierwszej emisji warszawianie do swojej dyspozycji mają sześć milionów złotych.
- Z uwagi na potencjał rozwojowy klubu to właśnie do Legii jako pierwszej skierowaliśmy naszą ofertę. Z warszawianami udało nam się porozumieć najszybciej - przyznaje Podgórski.
Legia jest pierwszym w Polsce klubem, który zdecydował się na skorzystanie z możliwości, jakie oferuje Football Fizan. Fundusz gwarantuje korzyści obu stronom umowy. Klub otrzymuje pieniądze na nowych piłkarzy, a inwestorzy, niezależnie od zysku transferowego, zagwarantowane mają profity nieprzekraczające 12 proc. wkładu.
Przedstawiciele Skarbca TFI nie wykluczyli, iż w przyszłości z ich produktu skorzystają kolejne kluby. Muszą one spełniać jednak kilka wymogów, z których najważniejszym jest gwarancja spłaty pożyczek. Zabezpieczenia inwestycji to najbardziej stabilne przychody klubu, takie jak wpływy z praw do transmisji telewizyjnych czy zysk z biletów.
Innymi warunkami korzystania z funduszu jest stabilna polityka transferowa czy potencjał wzrostu wartości zawodników. Tajemnica biznesowa zabrania stronom umowy podawania jej szczegółów, ale wiadomo, że Legia za środki z funduszu będzie musiała kupować piłkarzy, którzy w przyszłości mogą przynieść jej zyski transferowe.
Legia zachowuje jednak całkowitą suwerenność w decydowaniu o kupnie i sprzedaży zawodników. Przepisy przyjęte przez FIFA i PZPN w zakresie tzw. Third Party Ownership zabraniają zewnętrznym inwestorom wpływania na politykę transferową klubów. Ale, jak podkreśla Podgórski, projekt Football Fizan jest zgodny z przepisami. - W zakresie TPO przeprowadziliśmy konsultacje z wyspecjalizowanymi prawnikami - zapewnia. I dodaje: - Według naszej wiedzy konstrukcja naszego funduszu jest pierwszą i aktualnie jedyną na świecie, która działa zgodnie z najnowszymi przepisami FIFA.