Az strach pomyśleć co jeszcze teściówka byłaby gotowa dla Beksa zrobić.
może zapina też teściówkę
to juz jest słabe w Twoim wykonaniu, żenujące i obrzydliwe, to nawet śmieszne nie jest
Nie tylko dla mnie, tylko dla Nas : mnie i mojej Żony a to różnica
NAjlepsze jest to że upatrzonO mieliśmy, ale nie bylismy do konca zdecydowani i sprzedający nas poinformował że jest inny chętny kupiec, a że my na hurra nie kupujemy więc powiedzieliśmy OK. Teraz baba dzwoni , że kupiec nie dostał kredytu, a że my zawsze gotówkowi czy to mieszkanie czy coś innego to kupujemy.
Cześć, dziewczyny.
Zacznę od tego, że z teściową nigdy nie było konfliktów, sprzeczek.
Swoje zrobiła też odległość- mieszkamy z mężem 70 km od niej, mąż wyjechał z domu już w wieku 19 lat (studia). Nigdy nie było zatem problemu pt. "mamisynek, któremu mamusia pierze skarpetki"...z kolei ja zauważyłam coś , co nie daje mi spokoju.
Otóż teściowa DZIWNIE traktuje mojego męża...Nie wiem jak Wam to pisać, więc podam kilka przykładów-
Święta. Przyjechaliśmy do jego domu rodzinnego...Jestesmy jeszcze w piżamach, teściowa puka , wchodzi w koszuli nocnej i mówi "MARECZKU , ŁADNĄ MAM HALECZKĘ? ZOBACZ TUTAJ JEST KORONKA!" ...Mąż szok, ja szok. Cisza. W końcu JA się odzywam - "bardzo ładna ta koszulka" . Teściowa wychodzi.
Później ubrani do śniadania schodzimy na dół- teściowa mówi "MAREK, ZAPNIJ MI SUKENKĘ" (ubrała taką z tyłu na zamek)...Mąż mówi "tata Ci nie może zapiąć?"...Teściowa coś w rodzaju focha...I wtedy zaczęło mi być to podejrzane...
Podczas tego weekendu byliśmy na 60 urodzinach chrzestnej męża... Była to huczna impreza- orkiestra, dużo ludzi, rodzina. Teściowa zachowywała się okropnie. Siedzieliśmy w otoczeniu rówieśników, kuzynów męża. Ona była dość daleko. Ciągle podchodziła do męża i prosiła go do tańca (on ją spławiał ciągle)...Co ciekawe- teść sam jak palec siedział i bawił się telefonem. W pewnym momencie ja poszłam do toalety, wracam, a tam jakaś zabawa- i na środku jako parę widzę męża z niewyraźną miną i teściową. Zabawa polegała na tym, aby rozplątac się z jakiejś szarfy parami. Po zakończeniu- mąż podszedł do mnie, i mówi, że facet z orkiestry organizuje konkurs i mają zgłaszać się pary, a jego matka wyskoczyła, że oni się zgłaszają. Mąż jest nieśmiały, nie znosi czegoś takiego...Powiedział, że musi napić się drinka (nie pił wcześniej)...Podchodzi teściowa- i on mówi do niej "po co to zrobiłaś? z tatą mogłaś iść" a ona "ojciec nie jest taki przystojny"...
I następna sytuacja na tej imprezie- do tańca poprosił mnie...kelner! Zgodziłam się, chwilkę potańczyliśmy, wracam...A mąż mówi w żartach "Już Ci nigdy nie pozwolę na takie tańce, za bardzo zazdrosny jestem! Tak jak sobie na Ciebie patrzyłem to śliczna jesteś"...Teściowa oczywiście obok siedziała i nagle wybuchła- "DO MNIE TAK NIGDY NIE MÓWISZ, O MNIE NIE JESTEŚ ZAZDROSNY" i tak jakby odbiegła (nie wiem, myślała, że ktoś ją będzie gonił?) ...Szok, co za scena! Później to tłumaczyła, że wypiła kilka drinków...Ale nam to dało do myślenia
dziewczyny wypowiecie się?
wiem, że sa tu mądre osóbki, po za tym jesteście obiektywne...co o tym sądzić? co robić?