Cześć. Na pamięć niezrównanego mistrza, mentora i filantropa Pana Raftera, zaklinam Was pomóżcie, tak jak on pomagał chorym, ułomnym i cierpiącym na bukmachierke.
Otóż jebłem literówkę w przelewie na netellerowy adres jakiegoś przygodnie poznanego cinkciarza (operacja w trakcie rozmowy na GG).
Przelew na 200 zł wisi u mnie u cinkciarza nie dochodzi. Konsternacja. Lokalizuję problem i informuję go o tym wysyłając screen transakcji o który prosił trochę wcześniej. Gość bez mojej wiedzy zakłada konto na ten błędny, nieistniejący adres co potwierdził dopiero jak wyraziłem takie przypuszczenie widząc zmianę statusu przelewu.
Chciał cofnąć, przelać, pomóc więc nie powinienem go podejrzewać - usłyszałem.
Sytuacja w tej chwili wygląda tak, że gość nic rzekomo z tym przelewem nie może zrobić dopóki nie zweryfikuje konta a nie ma takiej niby możliwości. Napisał do supportu, że ktoś mu przysłał siano i on nic o tym nie wie i żeby odesłali z powrotem.
Neteller milczy od dwóch dni (to akurat standard chyba).
"Trzeba czekać" - życzliwie doradził mi mój nowo poznany partner biznesowy.
Zjebałem ewidentnie ale gdyby nie ten jego manewr bez konsultacji to problem chwilę potem zostałby rozwiązany. W trakcie kiedy zajety był zakładaniem konta przywróciło mi pełnię wzroku i dojrzałem na wysłanym screenie czerwowny button "anuluj" Nie zdążyłem jednak.
Zakładając dobrą wolę kolesia, co zrobić?
Napisał prośbę o cofnięcie pieniędzy z konta załozonego ewidentnie pod przelew na nieistniejący adres.
Jaki ruch wykonać i co napisać do supportu (a wypadałoby) tak żeby nie pogorszyć sprawy i żeby nie zamknęli konta uznając że mącę i że sam założyłem tego na błedny adres.
Z kolei jak rozpruję się jak Oswiecimski na dołku i wyspiewam wszytsko jak było podpierając się screenami to może uwierzą ale koleś poniesie konsekwencje i myśl o tym rodzi dyskomfort jeśli chciał dobrze.
Czego powinienem wymagać i oczekiwać od goscia tak żeby to było i adekwatne i sprawiedliwe w zaistniałej sytuacji i jak odzyskac kasę?