Superclásico w Buenos Aires, El Clásico w Hiszpanii i derby Mediolanu - te spotkania są niczym przy derbach Północno-Zachodniej Anglii, które wielu określa jako derby Europy. Spotkanie pomiędzy Liverpoolem a Manchesterem United już niebawem.
197 spotkanie obu drużyn zapowiada się niezwykle pasjonująco i choć Manchester United w historii wygrał tych spotkań zdecydowanie więcej (79 do 65 dla United przy 52 remisach) to w poniedziałkowy wieczór faworytem bukmacherów i widzów zgromadzonych na Anfield będzie jedna drużyna - drużyna gospodarzy.
The Reds mają za sobą znakomity okres. Jedna porażka w dziewięciu ostatnich meczach Liverpoolu, czwarte miejsce w tabeli. cztery ligowe triumfy z rzędu i przede wszystkim znakomita atmosfera w drużynie - to wszystko może zwiastować niezwykle pasjonujące starcie z rywalem z Manchesteru. Znawcy na całym świecie od Paula Inca, przez Gary'ego Nevilla, Michaela Owena po Paula Mersona mówią o przewadze Liverpoolu przed tym spotkaniem, a ten ostatni twierdzi nawet, że Jordan Henderson jest na tę chwilę wyborem lepszym od kupionego za bagatela 100 milionów euro Paula Pogby. Jedynym aspektem mówiącym przeciw the Reds są kontuzje.
Joe Gomez, Sheyi Ojo, Mamadou Sakho na pewno nie zagrają. Pod znakiem zapytania stoi występ niezniszczalnego do tej pory Nathaniela Clyne'a, a także Adama Lallany, Dejana Lovrena i Georginio Wijnalduma. Clyne do tej pory zagrał przez 90 minut w każdym meczu Liverpoolu, a prawa obrona bez niego byłaby newralgicznym punktem w ustawieniu the Reds.
W United przez uraz nie zagra tylko Phil Jones, który i tak nie miałby miejsca w wyjściowej jedenastce przy dobrze spisującym się duecie Smalling - Bailly.
197 derby Anglii będą kluczowe dla postaci Paula Pogby. Francuz w tym meczu wreszcie może zaskarbić sobie serca kibiców, ale według Paula Mersona stanie się to tylko wtedy, gdy u jego boku w pierwszej jedenastce pojawi się Wayne Rooney. Obecność przesuniętego ostatnio w kadrze Anglii zawodnika na boisku mogłaby zdjąć nieco kilogramów presji z ramion Francuza, na którego tego dnia będą skierowane oczy większości kibiców.
The Reds nie mają problemów z presją. Liverpool wraca do rywalizacji w Premier League po pobudce w drugiej połowie w meczu ze Swansea, liczy na kontynuowanie dobrej passy i na piąte zwycięstwo ligowe z rzędu. Zwycięzców się nie sądzi, ale w spotkaniu z Łabędziami drużyna Jurgena Kloppa i sam szkoleniowiec pokazali charakter i wygrali spotkanie na ciężkim terenie mimo deficytu bramkowego do przerwy. United po zremisowanym meczu ze Stoke liczą na powrót do dobrej formy z początku sezonu kiedy to zanotowali trzy zwycięstwa z rzędu.
Statystyki statystykami, ale najważniejsze jest to, aby w ten poniedziałkowy wieczór zasiąść przed odbiornikiem i delektować się pojedynkiem dwóch świetnych drużyn. Miejmy nadzieję, że z tego starcia wyjdzie zespół lepszy, a wynik nie zostanie spaczony przez złe decyzje arbitrów. Startujemy o 21:00!