Akagi, co tam za smród robi Leśny z Miodkiem?
Streszczenie sytuacji w spółce Legia Warszawa SA:
Zaczyna się publicznie pranie brudów i albo odejdą Leśnodorski i Wandzel, albo Miodulski ze swoją świtą doradców.
Zagoniono w telewizji bandę Radomiaka Radom zblatowaną z Żyletą i nawet kibol Leśny przewiduje jeszcze tej jesieni w granicach 200 zakazów dla kibicowsko zaangażowanych.
Jak zostanie w klubie Fryderyk Chopin (a ma większość udziałów) to kosa z kibolami wydaje się nieunikniona.
Ciężko to nazwać pokazówką, skoro współwłaściciele spółki zaczynają się obrzucać gównem poprzez media, a nie zasiadają do rozmów przy stole, dla dobra ogółu wypracowując jakiś kompromis. Albo w prawo, albo w lewo, Dariusz M. jest wyraźnie w lewo, tak restrykcjami i sposobem działań, jak i politycznie.
Wyraźnie widać, kto chce obwinić za cały bajzel środowisko kibicowskie, a kto zdaje sobie sprawę, że klub na wielu płaszczyznach też dał po wiośnie dupy.
Straty są już takie, że lepiej byłoby mieć przez cały sezon prawie pustą Żyletę, niż liczyć przychody ze sprzedaży biletów na nią, zaszło to za daleko i nieistotne, czy winna jest poprawność polityczna i chore ustawy - chodzi o skutki działań kibolskich i spadające na właścicieli konsekwencje.