Djoko mówił ze oferowano mu chyba sto tysięcy za sprzedanie meczu, nie ruszył. Swoją droga pamietam jak na Wimbledonie z murkiem przegral 3:0 w finale, a w trzecim secie jak odłamał na bodajże 5:4* to cały jego boks szał z radości a jego tata siedział bez żadnego wzruszenia,nawet nie dograł . Troche mnie to wtedy zaciekawiło . Przegrał zaraz mecz w następnym gemie. Zarabiają takie pieniądze ze nie w głowie djoko ustawianie meczu i koniec kariery jak to wyjdzie na jaw. Takie śmierdzące pionki po Chellengerach i ITF'ach mogą sobie oddawać na prawo i lewo. U niego dwa razy do roku, przy słabszym dniu. Nie co tydzień